Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu z Miroslavem Žambochem – jednym z najpopularniejszych czeskich pisarzy fantasy i science fiction. Polskim czytelnikom znany między innymi z serii o Koniaszu. Z wywiadu dowiecie się między innymi, czy jest szansa spotkać w tym roku pisarza w Polsce 😉

Urodzony 13.01.1972 roku w Hranicach na Morawach. Studiował fizykę na wydziale inżynierii jądrowej praskiej politechniki, po jej ukończeniu przez jakiś czas rozbijał atomy oraz wyrządzał inne szkody w Instytucie Badań Jądrowych w miejscowości Řež. Na czeskim rynku czytelniczym obecny od ponad dziesięciu lat. W swoich nierzadko uznanych za kontrowersyjne książkach wykorzystuje doświadczenia zdobyte w czasie uprawiania rozmaitych sportowych dyscyplin. Inne zainteresowania: kobiety, wino i śpiew. Ulubione lektury: J.R.R. Tolkien Władca pierścieni, F.Herbert Diuna.

Jak wyglądały początki Twojej pisarskiej kariery? I kiedy zdecydowałeś, że pisanie książek to właśnie to czym chcesz się zajmować na co dzień?

Mówiąc ściśle, pisanie nie jest moim zawodem. A początki? Do komputera ATARI (64 kB RAM) dokupiłem sobie drukarkę igłową, której działanie oparte było na uderzającej w kalkę kopiującą igle (tym sposobem na kolejnym arkuszu papieru powstał tekst). Pisałem w edytorze  Speedscript dostosowanym do czeskiego alfabetu. Zacząłem od opowiadań, pierwsze z nich nosiło tytuł „Zapach strontu”. Nigdy nie zostało wydane : – )

Czy ciężko Ci było znaleźć wydawnictwo chętne wydać Twoją debiutancką książkę?

Bardzo. W tamtym okresie wydawano w Czechach (z wyjątkiem kilku jednostkowych przypadków) fantastykę pisaną  tylko przez zagranicznych autorów. Na szczęście w roku 1992 wygrałem konkurs na najlepszą czeską książkę o tematyce fantasy, w związku z czym w roku 1999 wydawnictwo Poutník wydało mój debiut.

Pisanie to bardziej praca czy pasja? A może wszystko po trochu?

To moja pasja. Choć czasami, przy pracach edytorskich, zastanawiam się dlaczego mam tak dziwne hobby. W takich chwilach uważam to raczej za jakieś zboczenie

Jak wygląda twoje miejsce pracy?

Notebook z dużym ekranem, żebym mógł mieć otwartych kilka okien, gdzieś, gdzie wygodnie się siedzi i nie bolą plecy. W domu takim miejscem jest dla mnie salon.

Jak przygotowujesz się do napisania kolejnej książki? Czy sporządzasz jakieś notatki, czy po prostu siadasz i przelewasz historie z głowy na papier?

Zaczynam od odręcznych notatek, które sporządzam na kawałkach papieru, wolnych arkuszach, na czymkolwiek. Później wszystkie gubię, więc piszę nowe i tak w kółko – w ten sposób powstaje pierwszy szkic. Kiedy sądzę, że jestem gotów, by zacząć pisać, przepisuję go do pliku. Następnie stopniowo go modyfikuję. Czasami ostateczna wersja różni się pierwotnego szkicu tak bardzo, że aż sam jestem zaskoczony. Tłumaczę to sobie tak, że pierwsze notatki chowają się gdzieś na końcu pliku, a nowo powstający tekst sprawia, że odsuwają się coraz dalej.

Jak lubisz spędzać wolny czas?

Sport, czytanie, czasami lubię coś ugrillować albo upiec na ogniu.

Dużo czytasz? Masz jakieś tytuły, które są dla Ciebie szczególnie ważne?

Wciąż lubię czytać. Lubię kryminały, gatunek hardboiled, hard science fiction, literaturę faktu, literaturę popularno-naukową. Ważne są dla mnie książki  E. M. Remarqua, R. Chandlera, D. Hammeta, E. Hemingweya. Przy ich lekturze stwierdzałem, że podoba mi się ten styl i chciałbym pisać podobnie.

Skąd czerpiesz inspiracje?

Z innych książek, teledysków, piosenek, filmów. Mogą to być również rodzaje emocjonalnych obrazów powstałych w wyobraźni.

Od czego rozpoczynasz pisanie – najpierw powstał zarys historii, bohaterowie czy może jeszcze coś innego?

Czasami od zarysu historii, czasami  od koncepcji świata, w którym rozgrywać się będzie ta historia. Czasami zdarza się, że mam mnóstwo notatek dotyczących świata, otoczenia czy tła dla opowieści, ale ostatecznie ich nie wykorzystuję, ale to nic, ponieważ pomagają mi później.

Co podczas pisania sprawia Ci największą trudność?

Redakcja, a więc proces dokonywania poprawek. Zwykle zabiera mi to więcej czasu, niż samo pisanie.

Co uważasz za najtrudniejsze w pracy pisarza?

Chyba spełnienie własnych oczekiwań wobec danej historii. Masz jakąś wizję, chcesz, aby książka pozostawiła określone wrażenie, miała swoją siłę i wpływ na tego, kto się w niej zagłębi. Nie chcę, aby czytelnik przeczytał moją książkę, odłożył i stwierdził „Była w porządku“. Chcę, by na koniec westchnął „Wow“, zatrzymał się na chwilę, pomyślał.

A co sprawia Ci największą satysfakcję?

Jest kilka takich rzeczy. Ukończenie historii, trzymanie w rękach gotowej książki, pozytywne reakcje czytelników. A po kilku latach, gdy szczegóły ulecą już z pamięci, powiedzenie o swoim własnym dziele: „Wow!”.

Lepiej czujesz się pisząc historie w klimatach fantasy czy science fiction?

Jest mi to obojętne. Czuję się równie dobrze w obu gatunkach. Właściwie to nie ma już granicy między scifi a fantasy.

Czy którąś ze swoich książek uważasz w jakiś sposób za szczególnie ważną, w jakiś sposób wyjątkową? Jeżeli tak to którą i dlaczego właśnie ona?

Nie. W każdą włożyłem maksimum tego, na co było mnie w danej chwili stać.

Widziałbyś swoje powieści przeniesione na duże ekrany? A jeżeli tak, to który tytuł w szczególności chciałbyś zobaczyć w wersji filmowej?

W Czechach powstaje właśnie filmowa adaptacja pierwszej części „Mrocznego zbawiciela”. Myślę, że to bardzo dobry wybór.

Czy lubisz kontaktować się ze swoimi fanami? Czytasz opinie na temat swoich książek?

Lubię. Nie czytam recenzji, ważny jest czytelnik, nie recenzent.

Twoi bohaterowie to prawdziwi twardziele – skąd decyzja o właśnie takim sposobie kreowania głównych bohaterów?

Chyba wynika to z mojej staroświeckiej wizji prawdziwego mężczyzny.

Twoje historie są również pełne akcji i przemocy. Czy sam również jesteś miłośnikiem takich chciałoby się powiedzieć męskich historii, suto zakrapianych krwią wrogów?

Oczywiście. Nie przepadam za historiami typu: „On ją kocha, ale ona o tym nie wie“.

Jak się czułeś, gdy Twoje książki zostały wydane również za granicą? Jakie to uczucie wiedzieć, że Twoich bohaterów poznają również czytelnicy poza granicami Czech?

To fantastyczne uczucie! Historie są dla nas, czytelników. Im jest nas więcej, tym opowieść ma w sobie więcej życia : – )

W Polsce pojawiło się nowe wydanie Twoich książek. Co o nim sądzisz?

To dobra wiadomość, chyba naprawdę są poczytne! Bardzo mi się podobają.

Czy pracujesz obecnie nad nowym tytułem? Jeżeli tak, możesz coś zdradzić na ten temat?

W roku 2016 w Czechach wydano moją powieść science fiction opowiadającą o post-apokaliptycznym świecie kilkaset lat po wielkiej wojnie. Większa część świata wciąż nie nadaje się do zamieszkania, a ludzie muszą uporać się z pozostałością po wojnie  – inteligentnymi automatami bojowymi. Pierwotnie miała to być krótka, sensacyjna historyjka inspirowana grą World of Tanks, za którą przepadam. Ostatecznie wyszła z tego kompletna, pięćsetstronicowa powieść. Rozpocząłem również pisanie książki o Baklym: „Poszukiwanie śmierci“, ale jest to trudny proces. 

Czy planujesz w najbliższym czasie odwiedzić Polskę i spotkać się z polskimi fanami Twojej twórczości?

Dostałem zaproszenie do Lublina na sierpień, mam nadzieję, że wszystko się uda.

Zapraszamy do odwiedzenia strony autora:

http://www.miroslavzamboch.cz/

Zainteresowanych odsyłamy również do lektury oryginalnej wersji wywiadu w języku czeskim:

https://koszzksiazkami.pl/miroslav-zamboch-wywiad-czeski/