Serce Neftydy to książka, która zaciekawiła mnie od momentu w którym natrafiłam na pierwsze informacje na jej temat. Połączenie wizji przyszłości ludzkości rodem z historii science fiction z wierzeniami starożytnych Egipcjan stanowi dość odważne i niecodzienne połączenie i trudno mi ukryć, że byłam niezmiernie ciekawa jak udał się taki eksperyment. Pełna zarówno obaw jak i nadziei zasiadłam więc do lektury najnowszej książki Marcina Szczygielskiego.

Effi, główny bohater książki, to siedemnastoletni chłopak wkraczający w dorosłość, a co za tym idzie mający uzyskać pełen dostęp do trójsieci, który dotychczas ograniczała jego SI nazywana Wtyczką. Niestety w dniu, w którym miał osiągnąć pełnoletniość w wyniku wyjątkowo niefortunnego splotu wydarzeń traci dosłownie wszystko – swoją matkę, prom kosmiczny, który był ich domem, a także staje się poszukiwany przez Federacje, a tym samym grozi mu likwidacja. Nie widząc innej opcji na poprawę swojej sytuacji decyduje się spróbować przywrócić swoją matkę do życia. By tego dokonać z zamrożonym sercem swojej rodzicielki udaje się na Duat – dawną Ziemię – gdzie ma nadzieje odnaleźć działające laboratorium zdolne dokonać takiego cudu. Szybko okazuje się, że planeta jest zupełnie inna niż jak przedstawia ją w trójsieci Federacja. Zamiast opustoszałej, niezdatnej do życia planety zastaje bowiem świat zamieszkały przez genetyczne hybrydy, które swoją różnorodnością nie raz zadziwią nie tylko samego Effiego.

Z początku czytelnika może przytłoczyć natłok informacji. Marcin Szczygielski wrzuca czytelnika bo wiem nie tylko w złożony świat przyszłości opierający się na stałym połączeniu każdej osoby z siecią,  nazywaną w książce trójsiecią, ale także opierający się na modyfikacjach genetycznych i kulturze starożytnego Egiptu. To ostatnie może najbardziej dziwić, ale także wprowadza najwięcej zamętu, bo mimo zamieszczonego na końcu książki spisu bóstw i pojęć związanych ze starożytnym Egiptem, dość ciężko jest na raz zapamiętać wszystkie szczegóły i powiązania między zdobywanymi w trakcie lektury  informacjami. W dodatku mitologia i wierzenia starożytnych Egipcjan można śmiało określić jako nieco zagmatwane, często różne bóstwa cechowały podobne lub wręcz identyczne atrybuty, odpowiadały za te same sfery ludzkiego życia i funkcjonowania natury, co też przyczyniało się do tego, że z czasem niektórzy z bogów zamiast za autonomiczne istoty zostali przypisywani jako wcielenie innego boga. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze stworzone przez autora nowe miary czasu.

Jak widać jest tego sporo, z czasem jednak, gdy w trakcie lektury przyswoimy część informacji zaczynamy dostrzegać złożoność i kunszt z jakim wykreowana została wizja przyszłości i ludzkiej rasy. Wszystko jest tutaj ze sobą logicznie powiązane i tworzy spójną całość.

Jaki jest więc świat przyszłości w Sercu Neftydy? Z pewnością nie jest on miejscem, w którym chcielibyście sie znaleźć. Dający ułudę spełnienia wszystkich marzeń ludzkości, tak naprawdę stanowi wirtualne więzienie ograniczające wolną wolę jednostki i przyporządkowując jej określone role. Ziemia (zwana Duatem) zaś przypomina tę z postapokaliptycznych wizji, zamieszkana przez genetycznie zmodyfikowane hybrydy, które w większości przypadków trudno nazwać przyjaznymi.

Kilka z owych hybryd będzie towarzyszyło Effiemu w jego wyprawie. Jeżeli chodzi o bohaterów, nie ma ich zbyt wielu, stanowią za to interesującą zbieraninę. Nie tylko ze względu na ich genetyczne mutacje i egzotyczny wygląd, którego nie będę zdradzać, by nikomu nie psuć przyjemności z lektury. Sam główny bohater dla mnie był najsłabszą z obecnych w książce postaci, za to idealnie obrazował zmiany jakie przyniosła ze sobą przyszłość. Wyobraźcie sobie osobę, której kontakty z żywym człowiekiem ograniczyły sie do dwóch osób – z czego jednym była jego matka, z którą mieszkał.  Reszta to kontakty zawarte w sieci, z osobami, których nigdy nie spotkał i które postrzega przez pryzmat ich awatarów. Osobę, której organizm jest kontrolowany przez wprowadzane do niego substancje, mające regulować buzujące w nim hormony i wyciszać emocje. A do tego dodajmy jeszcze sprzężoną z mózgiem sztuczną inteligencję, która pełni rolę zarówno niańki jak i nadzoru nad tym co użytkownik robi w wirtualnej rzeczywistości. Effi zmienia się w trakcie swojej podróży po dawnej Ziemi, uczy radzić sobie radzić z obcymi dla siebie emocjami i reakcjami własnego ciała, które dla nas są czymś zupełnie naturalnym. Ewoluuje również jego SI – Wtyczka, zyskując coś na kształt własnej osobowości i stając się jedną z ciekawszych postaci.

Sposób w jaki zostało wydane Serce Neftydy budzi zachwyt. Po wewnętrznej stronie zintegrowanej okładki czytelnik znajdzie mapę pozwalającą prześledzić wędrówkę głównego bohatera po Duacie oraz dokładniejsze plany jednego z miejsc, które przyjdzie mu odwiedzić. Samo wnętrze zaś poza wspominanymi już jednostkami czasu i spisem bóstw oraz pojęć zaczerpniętych z kultury starożytnego Egiptu zawiera również liczne kolorowe ilustracje wykonane przez samego autora. Stanowią one ogromny atut i dodają całości klimatu, a przy tym są naprawdę ładne. To chyba jedne z ciekawszych ilustracji jakie przyszło mi spotkać w książce skierowanej dla starszego czytelnika.

Choć Serce Neftydy  zaliczane jest do książek młodzieżowych osobiście poleciłabym tą książkę nieco starszym czytelnikom, którzy z pewnością docenią bogactwo wykreowanego przez autora świata połączone z tradycyjną powieścią fantastyczną. Dla mnie lektura przygód Effiego mimo początkowych obaw stanowiła wyjątkowo przyjemne doświadczenie i z pewnością sięgnę również po poprzednie książki Marcina Szczygielskiego licząc na równie miłe lektury.

Ocena: 8,5/10

Sara Glanc

 Książka pod patronatem Kosza z Książkami.