Wielkie namiętności, legendarni bohaterowie. Spiskowcy i ciemne siły zagrażają krainie położonej nad Vistulą… Jakub Urbańczyk w książce „Ostatnie lato Wandalów” na podstawie strzępów kronik i przekazów, przybliża nam świat sprzed prawie półtora tysiąca lat! Premiera 16 czerwca.

Rok 556. W na wpół opuszczonym kraju między Wisłą a Odrą potomkowie dawnych mieszkańców próbują przetrwać pod przewodem starego kraka. Jego synowie ostrzą sobie zęby na tron, jego córka, Wanda, nie chcąc wyrzec się miłości do ukochanego, decyduje się na radykalny krok, pod królewskim wzgórzem lęgną się ciemne siły. Możni spiskują, obcy i swoi grożą wojną, a okrutni bogowie łakną zemsty. Potwory jak ludzie i ludzie jak potwory.

Stary świat chyli się ku upadkowi…

„Kto by tam chciał babę, co zamiast prząść i gotować jeździ konno i strzela z łuku?” – pyta jeden z bohaterów, gdy opowieść się ledwie zaczyna i dopiero poznajemy krainę nad Vistlą. „Ostatnie lato Wandalów” to historia wielu mężczyzn i kilku charakternych kobiet. W tym tej jednej, słynnej
„Wandy, co Niemca nie chciała”. Tyle że w świetnej powieści Jakuba Urbańczyka wszystko jest inaczej niż w legendzie. Dałam się porwać w wartki, gęsty od zdarzeń i znaczeń nurt „Ostatniego lata Wandalów”. Zafrapował mnie świat Wandalów i Sklawinów, bo choć stworzony przez Urbańczyka ze strzępów przekazów i kronik, wydaje się namacalny i rzeczywisty. Atutem opowieści są bohaterowie – wyraziści i zdecydowani, choć niejednoznaczni. Zostali ze mną na długo. Wypełnili pustkę na wzgórzu nad Vistlą.

Elżbieta Cherezińska

Nie wiem, co bardziej imponujące: talent i wyobraźnia Jakuba Urbańczyka, który z kilku ledwie stron Kroniki mistrza Wincentego Kadłubka o królu Kraku i jego córce Wandzie wyczarował pasjonującą opowieść, mogącą być scenariuszem na udany serial o mitycznych początkach Polski, czy imponująca kwerenda, jaką wykonał, żeby nie był to wyłącznie beletrystyczny popis utalentowanego autora, lecz także źródło wiedzy o tym, jak mogły wyglądać nasze ziemie w epoce tuż po wędrówkach ludów i co mogło dziać się między Wisłą i Odrą, gdy zaczął pojawiać się tam etnos, który dał początek naszej tożsamości. Przednia lektura zarówno dla pasjonata „twardej” historii, jak i miłośnika dobrej powieści historycznej.

Mirosław Maciorowski, redaktor naczelny tygodnika „Ale Historia”