Pub Luna ponownie zaprasza w swoje progi! Jednak jeżeli myśleliście, że jesteście już przygotowani na wszelkiego rodzaju wariactwa, jakie mogą Was tam spotkać, będziecie mocno zaskoczeni! Oliwia Tybulewicz udowadnia, że chowa w rękawie jeszcze niejednego asa i tym razem postanawia całkowicie zamieszać w stworzonym przez siebie świecie. Serdecznie zapraszamy do zajrzenia co takiego czekać na Was będzie w ,,Kropli Magii’’ – trzecim tomie ,,Kropli Życia’’ – w przedpremierowej recenzji!

Niektóre decyzje, choć z pozoru błahe, z czasem zyskują na znaczeniu, aż zdajemy sobie sprawę, że były z jednym z kluczowych momentów, dzięki czemu nasze życie potoczyło się w takim, a nie innym kierunku. Co by było jednak, gdybyśmy w takim właśnie momencie postąpili inaczej? Czy nasze życie mimo wszystko trafiłoby na dawny tor? Jeżeli dodamy do tych rozważań pierwiastek magiczny, a w centrum akcji umieścimy pub dla nadprzyrodzonych istot Lunę i naszą przebojową kelnerkę – Wiolettę, możemy być pewni, że cała sprawa skomplikuje się do granic możliwości.

Akcja trzeciego tomu ,,Kropli Życia’’ wprowadza już od pierwszych stron sporo zamętu w głowie czytelnika. Bo nagle oto znowu znajdujemy się na progu Luny, ale choć wszystko jest podobne, to jednak im dłużej się przyglądamy tym więcej różnic zauważamy. Szybko przekonujemy się, że rzeczywiście coś tu mocno nie gra, co więcej do podobnych wniosków dochodzi Wioletta, która postanawia dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. I jak się okazuje, rzeczywiście ktoś mocno namieszał w jej życiu, sprawiając iż dziewczyna nigdy nie zabrała Kropli Życia, a tym samym cała afera z wampirami potoczyła się w zupełnie innym, spokojniejszym dla naszej bohaterki kierunku. Miało to jednak swoje daleko idące konsekwencje, które niekoniecznie podobają się Wioletcie i która postanawia wszystko sprowadzić na dawną ścieżkę. Jednak czy jest to jeszcze możliwe? Jedno jest pewne, to najtrudniejsze z dotychczasowych wyzwań z jakimi mierzyła się nasza kelnerka!

Sięgając po ,,Kroplę Magii’’ przygotujcie się na zabawy z czasem, alternatywnymi światami, odpowiednio ubierzcie na wilkołacze wesele i nie zapomnijcie przygotować na magonalia. I zapewniam, że nie zabraknie Wam okazji do szczerego śmiechu podczas lektury – nie tylko za sprawą nieszczęsnych studentów magii. Ale co tu dużo mówić, na to chyba nie da się przygotować – to trzeba przeżyć w doborowym towarzystwie, do jakiego z pewnością można zaliczyć Wiolettę i resztę zwariowanej zgrai bywalców Luny. Bo co tu dużo mówić, to zdecydowanie najbardziej zwariowany z dotychczasowych tomów serii. Oliwia Tybulewicz puściła wodze fantazji i porywa nas w głąb historii, która nie tylko, tak jak dotychczas, stanowi fantastyczną, pełną humoru lekturę, ale tym razem co rusz potrafi czymś zaskoczyć. Jak dla mnie to zdecydowanie najlepsza część serii, która nie tylko sama w sobie stanowi fantastyczną przygodę, ale także w świetny sposób porusza i spina dotychczasowe perypetie Wioletty i jej przyjaciół.

Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji przekroczyć progu pubu Luna i zapoznać się z serią ,,Kropla Życia’’, do znudzenia będę powtarzać: nadróbcie zaległości. Bo naprawdę warto, to świetna seria, którą naprawdę warto się dzielić i polecać innym czytelnikom. Choćby dlatego, by pokazać, że w Polsce również mamy świetne serie fantasy, które potrafią zaskoczyć i sprawić, że chce się do nich wracać. A ,,Kropla Życia’’ właśnie taka jest – nieco zwariowana, pełna humoru i niezwykle pogodna, pokazująca nieco inne oblicze fantastyki. I w tym wypadku inne bynajmniej nie znaczy gorsze.

Ocena: 9/10

Sara Glanc