9 maja do sprzedaży trafi nowa książka spod szyldu wydawnictwa SQN o dość fikuśnym tytule. Mowa o Bandzie niematerialnych szaleńców autorstwa Marii Krasowskiej. Książka stanowi szaloną przygodę, która rozpoczyna się od walki z nieznośnymi guwernantkami, a następnie prowadzi czytelnika ku spotkaniu pierwszego stopnia z duchami. A to wszystko zaprawione jest dużą ilością… czekolady! Jeżeli jesteście ciekawi, co wyszło z takiego połączenia, zapraszam do lektury przedpremierowej recenzji.  

Czternastoletni Danny Moon jest dość nieskomplikowaną osobą. Uwielbia: czekoladę, grę w Monopoly i ciemność, z kolei nienawidzi guwernantek. I jego życie w dużym skrócie składa się z tych czterech rzeczy, w wolnym czasie w ciemnym pokoju zajada się czekoladą grając sam ze sobą w ulubioną grę, a resztę dnia obmyśla nowe sposoby na pozbywanie się kolejnych guwernantek, wynajmowanych przez jego wiecznie zajętych rodziców. Wszystko jednak zmienia się wraz z pozbyciem się guwernantki numer trzydzieści jeden, gdy zamiast zatrudnienia nowej osoby do opieki i nauczania ich syna, rodzice Dannego decydują się na wysłanie go do wujostwa do Polski. Chłopaka czeka tam zamieszkanie pod jednym dachem z pięcioma kuzynkami, pójście do szkoły, która wydaje mu się magicznym miejscem, a przynajmniej o wiele lepszym do nauki niż siedzenie w domu ze znienawidzonymi opiekunkami, a także… przygoda z udziałem duchów!

Chłopaka bowiem poza nauką dzielenia się i życia z innymi osobami, a także opanowaniem sztuki przetrwania w szkole, która nie okaże się wcale taka fajna, jak początkowo Dannemu się to wydawało, czeka także spotkanie z tytułową niematerialną bandą – czyli grupą duchów osób tak złych, że ze strachu przed karą jaka czeka je w zaświatach zdecydowały się pozostać na Ziemi. Dużo jak na nastolatka? Skądże! Do tego wszystkiego dojdzie jeszcze tajemnicza sprawa z porwaniami duchów. Pytanie tylko jak w ogóle można porwać istotę, która jest przecież niematerialna. Danny i jego kuzynka Aneta będą szybko musieli nauczyć się wielu rzeczy o życiu pozagrobowym i pomóc nowym znajomych. Bo choć za życia potrafili oni nieźle namieszać, to jednak śmierć przytemperowała nieco ich charaktery. Co więcej nawet straszliwy pirat będzie musiał się pogodzić z myślą iż tylko dwójka dzieci, które jako jedyne są w stanie go dostrzec, będzie mogła mu pomóc.

Książka Marii Krasowskiej kipi od akcji, co zresztą widać patrząc już na powyższe wprowadzenie do historii. Dzieje się dużo, historia nie zwalnia tempa ani na chwilę, przez co można powiedzieć, że książka sama się czyta i ani się obejrzymy, a dotrzemy do ostatnich stron. Banda niematerialnych szaleńców z pewnością zachwyci nieco starsze dzieci i młodzą młodzież, która będzie mogła utożsamiać się z bohaterami i których zwariowane przygody, połączone z aspektami, które czytelnicy znają z życia codziennego, jak: problemy w szkole, wojny z młodszym czy też starszym rodzeństwem, trudna sztuka negocjacji z rodzicami, itp. sprawią, że lektura książki będzie świetną zabawą.

Główne skrzypce w historii grają Danny i wspomniana kuzynka Aneta. Chłopak nieco rozpuszczony, a także mocno naiwny, ze względu na brak kontaktów z rówieśnikami stanowi motor napędzający całą historię. Nieco narwany nie myśli o konsekwencjach, działając impulsywnie i całe szczęście, że towarzyszy mu dużo rozsądniejsza kuzynka, a także grupa bardziej doświadczonych życiowo i pozagrobowo duchów, którzy, choć jako Ci źli za życia powinni przerażać, szybko okażą się dość sympatycznymi towarzyszami przygód.

Banda niematerialnych szaleńców to sympatyczna i mocno zwariowana historia, przepełniona akcją i humorem. Jej bohaterom nie brakuje przygód, tajemnic do rozwiązania, niebezpieczeństw, którym muszą stawić czoła, ale także codziennych problemów, które niekiedy okażą się równie wielkim problemem co banda duchów. Mówiąc wprost, jest tu wszystko czego trzeba, by przyciągnąć młodszych czytelników na kilka godzin do książki.

Ocena: 7/10

Sara Glanc

Książka pod patronatem Kosza z Książkami.