Przedstawiamy również trójkę szczęśliwców, którzy otrzymają od Kosza z Książkami i wydawnictwa Uroboros po egzemplarzu książki Podróżniczka.

Serdeczne gratulacje składamy dla:

  • theana150

Zamknęłam oczy i spanikowana zaczęłam myśleć nad czymś do obrony. Muszę się pospieszyć, bo mój przeciwnik, w każdej chwili jest gotów mnie zaatakować. Przed oczami przewijało mi się mnóstwo obrazów, ale nie mogłam się uczepić żadnej konkretnej myśli.
– Bulbulbul…
Niech, to! Jak ja mam się skupić na walce, jak tak strasznie burczy mi w brzuchu. Pociągnęłam mocno nosem, by zapewnić sobie zwiększoną porcję tlenu dla pobudzenia. Zaraz. Czy tylko mi się wydaje, czy ktoś tu właśnie robi grilla? Wyraźnie czuję zapach kiełbasek. Z głodu chyba zaczynam dostawać halucynacji. Ale, o czym ja to mówiłam? Tak! Broń! Teraz!
Uchyliłam najpierw jedno oko, potem natychmiast drugie, z niedowierzaniem patrząc na to, co zmaterializowało się w mojej dłoni.
– SERIO?! Mam przy sobie morferami, które zmieni się w cokolwiek zechcę. Mogłoby się stać najwspanialszym na świecie orężem.
Zamiast tego w prawej ręce dzierżyłam wielką PATELNIĘ… Co poradzić, nie ma czasu na negocjacje i zmiany, zamaskowany wojownik już zbliżał się w moją stronę by dźgnąć mnie swym ostrzem. Jak wyjdę z tego cało, to przynajmniej będę mogła zrobić sobie jajecznicę.
– Świs, puf!
Właśnie znokautowałam złoczyńcę patelnią. Po gwałtownym spotkaniu trzeciego stopnia jego głowy z patelnią, metaliczny odgłos niósł się jeszcze przez chwilę echem. A on sam leżał nieprzytomny na ziemi.
Hmm…całkiem nieźle jak na patelnię. Kto by pomyślał, że akcesoria kuchenne są tak skuteczne w walce w ręcz.
Czas pomyśleć o jakiejś prawdziwej broni do obrony. Zaciskam mocno powieki i szybuję myślami. W tle słyszę jak mój wróg już się ocknął i zaczyna się powoli zbierać do rewanżu.
Błagam tym razem skuteczniejsza broń!
– Puf!
– Nie no, poważnie? Wałek do ciasta?
Morał z tej historii jest prosty, nigdy nie wybieraj się na wojnę z pustym żołądkiem. Chyba, że masz zamiar przerobić kogoś na omlet.

  • Mimi94

Nigdy, przenigdy(!) nie stanęłabym z nikim do walki bezpośredniej. Ja? Metr sześćdziesiąt w kapeluszu! Aby zwyciężać walki muszę atakować z ukrycia. Szybko i skutecznie. Mój morfer byłby przeważnie karabinem snajperskim. Przyczajona w krzakach siałabym zniszczenie niezauważona i z dala od pola bitwy! Tylko co, gdy ktoś mnie zajdzie od tyłu? Mój niezawodny słuch ostrzegłby mnie, nim przeciwnik zbyt się zbliży, a ja natychmiast przeistoczyłabym morfer w shuriken. Tak mała broń pozwoliłaby mi szybko i precyzyjnie wymierzyć w mego wroga, by po chwili leżał bez życia na ziemi.

  • Mariusz Kuba

Mój morfer to w pierwszej kolejności Ona, kobieta piękna i przyczajona.
Kobieta o oczach niczym brylanty – nie wchodź jej w drogę, zedrze z ciebie fanty.
Zawsze gotowa do skoku, trwa dzielnie u mego boku.
Niczym kotka na rozgrzanym dachu, nie pozwoli poznać po sobie strachu.
Zwinna jest niczym kobra, jednak dla mnie wyłącznie dobra.
Wyłoni się z za rogu, na moje wezwanie stanie w pełnej gotowości w progu.
Nie ważna jest pora dnia ani nocy, przybędzie zawsze gdy potrzebował będę pomocy.
Szóstym zmysłem wyczuje że powinna się zjawić – jedno skinienie głowy będzie dla niej znakiem, że powinna zabić.
Niczym kobra wzrok swój utkwi w prześladowcy, gdy go na sobie poczujesz uciekaj – za moment obudzi się w niej zew łowcy.
Cios zabójczy zada niczym lew nieporadnej zwierzynie – wystarczy że obierze na kogoś azymut, a już się jej nie wywinie.
Posiadła wiedzę o tym co ciało na wskroś sparaliżuje – substancje chemiczne w użyciu są dla niej normą, w jadzie tajpana z lubością gustuje.
Instynktów przypisanych zwierzętom posiada w sobie co nie miara, stąd jej imię – więc lepiej ode mnie wara.
Animatrix to jedna z form niezwykłej broni.
Już przed nią samą mało kto się w zaciszu swej kryjówki schroni.
Niechaj na zawołanie drugą z form właściwych morfer przybierze.
Już wyjaśniam czym ta forma – radzę z automatu zmawiać o łaskę z jego strony pacierze.
Miecz dwustronny ciało na wskroś przeszyje.
Ten kto nie miły właścicielowi morfera, w bólach od razu się wije.
Ostrze niczym brzytwa ostre, tnie, kąsa, przebija, ścina.
Spójrz na mnie nie tak jak powinieneś, a od razu zrzednie ci chwilę wcześniej z uśmieszkiem mina.
Z jego pomocą niczym Czarna Mamba z Kill Billa niepokój w półświatku zasieję.
Wrogowie czmychają przede mną niczym muchy, ja z kompanami z tego się głośno śmieję.

Tradycyjnie prosimy o podanie danych do wysyłki (najlepiej z numerem telefonu) przez wiadomość prywatną na naszym Facebooku 😉