Już 13 kwietnia premierę będzie miał drugi tom cyklu „Projekt RHO” Richarda Phillipsa pt. „Remedium”. „Projekt RHO” poleca Orson Scott Card.

Dyrektor NSA Jonathan Riles nie zdołał powstrzymać infiltracji amerykańskiego rządu przez Projekt Rho. Teraz kierujący Projektem Donald Stephenson zalewa świat serum zawierającym nanoboty obcych i udającym cudowne lekarstwo. Nikt nie jest w stanie długo sprzeciwiać się bezwzględnemu naukowcowi – skrytobójca znany jako El Chupacvabra systematycznie eliminuje wszelką opozycję.
Na szczycie jego listy znajduje się trójka nastolatków, która ujawniła złowrogie plany Projektu Rho. W ciągu zaledwie kilku krótkich miesięcy życie tych młodych ludzi wywraca się do góry nogami i lądują w dziwnej, nowej rzeczywistości, w której ludzkie DNA mutuje w alarmującym tempie. Pragną zrozumieć, czym się stają, a jednocześnie są zmuszeni uciekać, by ratować życie. To właśnie oni wraz z sojusznikami muszą powstrzymać Projekt, zanim ten nieodwracalnie przekształci naturę człowieka.

Obiecuje Wam, że Richard Phillips będzie sławnym i wpływowym autorem i kropka.  Lepszym niż jakikolwiek pisarz SF dzisiaj.

 Dzięki swojemu doświadczeniu zawodowemu Richard Phillips doskonale oddaje aspekt naukowy tej nowej, a już klasycznej powieści science-fiction, przy tym nie można mu też nic zarzucić w dziedzinie akcji i otoczki politycznej. Z perspektywy doświadczonego pisarza tego nurtu dobrze wiem, jak trudno jest osiągnąć to, co mu się udało.

A oto, co najważniejsze. Gdy rozpoczynałem lekturę tej książki na swoim czytniku, nie pamiętałem, że to drugi tom serii „Projekt Rho”. Po kilku rozdziałach uświadomiłem sobie, że musi też istnieć poprzednia powieść, jednak Phillips tak umiejętnie nakreśla tło i tak wyraźnie oraz głęboko rysuje postacie i łączące je więzi, że nie musiałem przerywać lektury, by najpierw poznać wcześniejszą część.

Wezmę się również oczywiście za „Drugi okręt”, skoro wiem już, w jak błyskotliwy i całkowicie satysfakcjonujący sposób kończy się „Remedium”, ale tylko dlatego, że ten nowy autor pisze z taką biegłością i tworzy tak innowacyjną, poruszającą fabułę, że nie chcę przegapić z niej nawet jednego rozdziału.

Seria „Projekt Rho” ma młodych bohaterów, można więc postrzegać ją jako przedstawicielką gatunku youngadult. Wprawdzie jest brutalnie realistyczna i występuje w niej napięcie seksualne, nie ma tam jednak dosłownych scen seksu, można więc bez obaw oddać ją w ręce dojrzałego, świadomego dwunastolatka. Przy tym okaże się satysfakcjonującą lekturą również dla dorosłych czytelników, bo trudno dziś o lepsze science-fiction.

Orson Scott Card

Trzy powieści składające się na trylogię „Projekt Rho” („Drugi okręt”, „Remedium” i „Wormhole” to opowieść, w której spora dawka nauki spotyka się z ekscytującą fabułą. (…) Zdecydowanie zalecam czytelnikom, by spakowali swą wyobraźnię i wybrali się na przejażdżkę z „Projektem Rho”.

Bob Mayer, bestsellerowy autor cykli „Area 51”, „Atlantis” i „The Green Berets”