Już tylko dwa dni dzielą nas od premiery Projektu królowa autorstwa Dominiki Rosik. Wszystkich nie mogących doczekać się premiery i rozpoczęcia lektury serdecznie zapraszamy do przeczytania drugiego fragmentu powieści.

Robię krok do przodu, a serce podchodzi mi do gardła, gdy spoglądam w dół. Stoję w ciemnej, lepkiej cieczy, do której przyklejają się moje buty. Nieporadnie sunę w przód, rysując na podłodze czarną jak smoła smugę. W miejscu, w którym znajdował się symbol nieskończoności, połyskuje świeży napis.

— Wybierz króla lub czeka cię śmierć — czytam szeptem.

Ostatni wyraz — „śmierć” — jest prawie nieczytelny. Musiałam go rozmazać, gdy próbowałam się przesunąć.

Nagle rozlega się wrzask. Britta wskazuje palcem w górę, drugą rękę trzymając przy ustach i drżąc spazmatycznie. Zerkam w stronę sufi tu, ale ciemne plamy pojawiające się przed oczami uniemożliwiają mi patrzenie. Ponownie czuję zawroty głowy, więc unoszę dłoń, żeby złagodzić nadchodzący ból.

— To jakaś klepsydra… — podchwytuję głos Alexa i z moich ust wydobywa się jęk. — Emily, dobrze się czujesz?

Nie, z pewnością nie czuję się dobrze. Chcę wrócić do domu, chcę być jak najdalej stąd. Nie chcę patrzeć, wolę oślepnąć, chociaż i tak wszystko straciło już znaczenie. Obraz z przeszłości wdarł się do mojego umysłu. Ostatkiem sił unoszę głowę, patrząc w miejsce, gdzie wcześniej wisiał kryształowy żyrandol, a teraz połyskuje srebrna klepsydra zrobiona ze szkła, wypełniona lśniącymi gwiazdami, które oblewają moją twarz złotem. Gwiazdy umieszczone są w górnej części klepsydry; wirują w pobliżu lejka prowadzącego w dół, jakby ostrzegały przed czymś nieodwracalnym.

Biorę głęboki wdech. Bezwiednie dotykam wiszącego na szyi łańcuszka, z którym nie rozstaję się od śmierci taty. Mój oddech gwałtownie przyśpiesza.

— Emily?

Słowa Alexa rozmywają się we wspomnieniach, w gorączce spowodowanej iluzjami, w królestwie demonów. Tam, gdzie jestem, panuje chaos, a w plątaninie wizji pojawia się klepsydra.
Identyczna jak zawieszka na moim łańcuszku.