Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z najnowszą książką Agnieszki Mielech Jaga Czekolada i Władcy Wiatru. Książka dostępna już w sprzedaży!

Jaga Czekolada przekonuje się, czym naprawdę jest magia

Mija rok od niezwykłych wydarzeń w Pierwszym Świecie, kiedy Jagoda Nugat, dzięki własnym niezwykłym mocom,  nieoczekiwanie przeciwstawiła się czarnej magii. Mirella i Lukrecja po zniknięciu niebezpiecznego maga Hedima zamknęły  Manufakturę Czekolady z Tysiąca i Jednej Nocy i wróciły wraz z krukiem Zafirem do swojej baszty w Almendurii.  Jaga prowadzi teraz aktywne życie zwykłej nastolatki. Tęskni za czarodziejkami, ale coraz więcej czasu poświęca nowym  przyjaciołom Maksowi i Dominice oraz doskonaleniu deskorolkowych trików.

Nadchodzą wakacje, a wraz z nimi wielka przygoda – wyjazd na odległą wyspę Dun, do pensjonatu, który prowadzi Aura,  ciotka Maksa. Na miejscu przyjaciół czekają niespodzianki: niewielkie auto należące do ciotki przeobraża się  w przestronną amfibię, pokoje hotelowe odkrywają swoje tajemnice, wreszcie nad Dun nadciąga niebezpieczny sztorm.  Od tej chwili wydarzenia przybierają nieoczekiwany obrót – na wyspę przybywają czarodziejki Mirella i Lukrecja  w poszukiwaniu sposobu na zdjęcie czaru z Zafira. Okazuje się, że mogą im w tym pomóc jedynie Władcy Wiatru,  a drogę do nich zna wyłącznie Aura. Kim naprawdę jest szalona ciotka?  Co się wydarzy w trakcie wyprawy do Pieczary Zaklęć? Czy Jagoda znowu użyje swoich nadprzyrodzonych mocy?

Fragment książki „Jaga Czekolada i Władcy Wiatru”

Dziewczynka przysunęła się nieco bliżej. Ale Gnomowaty Artur nadal był tym samym dziwacznym chłopakiem, którego jeszcze kilka kwadransów wcześniej starała się unikać, więc nie chciała się zbytnio zaprzyjaźniać.
– To nie jest zwykła ważka. Należy do Władców Wiatru – obwieścił wreszcie Artur.
– Dlatego nie mogłem jej pokazać w bibliotece.
– Każda ważka jest taka sama. Czy należy do Władców Wiatru, czy nie –  upierała się Lukrecja.
– Moja jest dużo mniejsza i ma całkiem złote skrzydła – odrzekł Artur. – I  potrafi zasłonić się blaskiem przed intruzami.
A jeśli nie wierzysz, że jest wyjątkowa, to przeczytaj to. – Sięgnął do worka i wyciągnął jakiś świstek.
– Co to jest? – zapytała Lukrecja.
– Fragment gazety – wyjaśnił chłopak. – Zdobyczne. Znalazłem go w czytelni, kiedy szukałem informacji  o Władcach Wiatru. Jak myślisz, po co dźwigałbym takie ciężkie tomy?
– Myślałam, że douczasz się na klasówkę, aby zabłysnąć przed Mocarzem – stwierdziła Lukrecja.
– Na Mocarza mam swoje sposoby – odrzekł pewnie Artur.
Lu wzięła do ręki skrawek papieru i obejrzała go ze wszystkich stron.
– To naprawdę kawałek gazety! – rzekła zdumiona i pokazała na winietę magazynu, widoczną na wydartym strzępie.
– Zniszczyłeś rocznik z „Gazetą Almendurii”? To dopiero chłopaki z biblioteki się wkurzą.
Artur sapnął głęboko, ale po chwili stwierdził z szelmowskim uśmieszkiem:
– To nie był rocznik, co najwyżej kwartalnik! Teraz jesteś moją wspólniczką. Nie możesz mnie wydać!  Ale słuchaj uważnie, a wszystko zrozumiesz: „Władcy Wiatru poszukują Złotej Ważki, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach podczas sprzątania  ogródka botanicznego. Ważka łatwo wpada w nerwicę i jest uczulona na kwiaty heliotropu. Należy więc trzymać ją  z dala od tej rośliny. Uczciwy znalazca może liczyć na hojną nagrodę. Prosimy o pilny kontakt.  Złota Ważka nie powinna długo przebywać poza ogrodem” – odczytał pospiesznie Artur.
– Więc rzeczywiście ważka nie należy do ciebie – zauważyła zaskoczona Lukrecja. – Nie wiem, skąd ją masz, ale zdecydowanie powinieneś oddać ją właścicielom.
– Jasne. Lecę już do Władców Wiatru i pozbywam się czegoś tak niewiarygodnie cennego.
Być może najcenniejszego w całym moim życiu – huknął chłopak i spojrzał nieprzyjaźnie na Lu. Dziewczynka zmarszczyła brwi i zacisnęła mocno usta. Nie zwracając uwagi na Artura, pogrążyła się  w lekturze artykułu. Po chwili wyszeptała przerażonym głosem:
– Artur, oni tu piszą, że Zafir odejdzie od nas na zawsze. Nikt nie potrafi zdjąć z niego zaklęcia!
– Myślałem, że wiesz – powiedział chłopak. – Cała Almenduria o tym gada.
– Nie miałam pojęcia – odrzekła Lu i ukryła twarz w dłoniach.
Poczuła się okropnie. Nie wiedziała, że Zafir jest w niebezpieczeństwie.  Dowiedziała się o tym przypadkowo, i to za sprawą Gnomowatego Artura, którego, delikatnie mówiąc, dotąd nie poważała! Nagle ogarnęła ją złość na mamę za to, że ukrywała przed nią tak ważną wiadomość. Ale może sama  powinna była się domyślić, bo kruk nie pojawiał się u nich od pewnego czasu, a Mirella wydawała  się jakaś nieobecna.
– Ostatnio nie mam farta – powiedziała nagle, zwracając się do Artura, a ten zastrzygł natychmiast uszami. – Poznaję kogoś i zaraz muszę się z nim żegnać – ciągnęła.
Chłopak patrzył na nią z uwagą, ale niewiele rozumiał. Wtedy Lu odważyła się opowiedzieć mu o podróży do Pierwszego Świata i o przyjaźni z Jagodą.
– Byłaś w Pierwszym Świecie? – Artur aż gwizdnął z zachwytu. – I rozmawiałaś z ludźmi? Mieszkałaś z nimi? Naprawdę?!