Zazwyczaj filmy powstają na podstawie książek, jednak w przypadku ,,Labiryntu fauna” było na odwrót. Cornelia Funke, znana czytelnikom chociażby za sprawą trylogii ,,Atramentowy świat” została zapytana, czy nie chciałaby napisać książki na podstawie ,,Labiryntu fauna” autorstwa Guillermo del Toro. Mogę Wam powiedzieć tylko jedno: ogromnie się cieszę, że jej odpowiedź była twierdząca.

Nasza historia zaczyna się w momencie gdy mała Ofelia, wraz z matką będącą w zaawansowanej ciąży, wyrusza na spotkanie nowego męża swojej rodzicielki. Sytuacja ta wcale jej się nie podoba, tym bardziej, że dziewczynka wciąż tęskni za zmarłym ojcem, ojczym ją przeraża, a w osłabionej swoim stanem i długą podróżą matce na próżno może szukać pocieszenia i zrozumienia. Ofelia szybko jednak odnajduje inną drogą ucieczki od narastających problemów, które przerosłyby nie jednego dorosłego. Jest nią labirynt i skrywająca się w jego sercu tajemnica. Dziewczynka wkracza do świata rodem z baśni, jednak szybko przyjdzie jej się przekonać, że bywa on jeszcze straszniejszy od prawdziwego świata…

Przyznam szczerze, że ,,Labirynt fauna” jako film podobał mi się, jednak to właśnie książka wzbudziła we mnie zachwyt. Napisana pięknym językiem (ale o tym za chwilę), stanowiła kwintesencje tego czym baśnie być powinny. Te prawdziwe, a nie ugrzecznione wersje dla dzieci. Ta książka na równi porusza, co przeraża i szokuje brutalnością świata w którym przyszło żyć małej Ofelii. A jednak nie zabrakło przy tym miejsc do zachwytów i podczas lektury dosłownie można było poczuć dotyk magii, za sprawą niesamowitego klimatu powieści.

Przyznam szczerze, że fakt iż to właśnie Cornelia Funke była współautorką książki sprawił, że nie odkładałam lektury na później. Znając poprzednie książki jej autorstwa wiedziałam, że mnie nie zawiedzie i nie myliłam się. Język jakim opisana jest historia małej Ofelii jest piękny, opisy są bogate, dialogi chwytają za serce, mówiąc krótko autorka w pełni oddała magiczny i baśniowy klimat historii, sprawiając, że lektura stanowi czystą przyjemność.

Książka zachwyca również pod względem wydania. Twarda oprawa z obwolutą, okładka, która nie tylko oddaje klimat historii, ale stanowi ucztę dla oczu, a do tego znajdujące się wewnątrz ilustracje. Czegóż można by chcieć więcej? Jak dla mnie, wydawnictwo spisało się na medal.

,,Labirynt fauna” jest dokładnie tym czym baśnie być powinny. Piękną, poruszającą serce historią, która na równi zachwyca co przeraża czytelnika. Bowiem baśnie, te prawdziwe, są okrutne, tak jak i życie. A historia małej Ofelii ma w sobie wszystkie elementy baśni wymieszane w idealnych proporcjach. Nie pozostaje mi więc nic innego tylko zachęcić Was byście również znaleźli w sobie dość odwagi by z bohaterką wyruszyć w głąb labiryntu.

Ocena: 10/10

Sara Glanc

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.