Z okazji nawiązania współpracy z wydawnictwem Waneko przygotowaliśmy dla Was pierwszy, ale na pewno nie ostatni ;), konkurs z tytułem tego mangowego wydawnictwa. Jeżeli lubicie japońskie komiksy, bądź jesteście miłośnikami serii fantasy – Nasz Cud jest tytułem, który z pewnością przypadnie Wam do gustu. Serdecznie zapraszamy do wspólnej zabawy. Najciekawszą pracę nagrodzimy zestawem czterech tomów serii.
Harusumui Minami posiada wspomnienia z poprzedniego wcielenia jako księżniczki królestwa Zerestrii. Gdy przypomina sobie także w jaki sposób używać magii, staje się to dowodem na to, że jego przeszłe życie nie jest jedynie iluzją… Jaki sekret skrywa dawne życie chłopaka?
Nagrody: zestaw tomów 1-4 mangi Nasz Cud.
Zadanie konkursowe:
Wyobraźcie sobie, że tak jak główny bohater serii pamiętacie swoje poprzednie wcielenie. Kim w nim byliście? Przedstawcie nam swoje poprzednie wcielenie – forma pracy dowolna! Liczymy na Waszą kreatywność 😉
Zgłoszenie konkursowe możecie zostawiać w komentarzach pod konkursem (na stronie lub na FB) lub przesłać na naszego maila: redakcjakztk@gmail.com.
Dodatkowo zachęcamy aby:
1. Polubić profil Kosz z Książkami na facebooku oraz profil wydawnictwa Waneko.
2. Udostępnić post konkursowy na swojej osi czasu.
3. Zaprosić znajomych do udziału w konkursie ?
Zgłoszenia zbieramy do 31 stycznia do północy.
Wśród nadesłanych zgłoszeń redakcja Kosza z Książkami wybierze zwycięzcę po zamknięciu konkursu. Wyniki zostaną opublikowane po 31 stycznia w Konkursach oraz na profilu na FB. Za wysyłkę nagród odpowiada redakcja Kosza z Książkami. Wybór Redakcji jest subiektywny i nie podlega dalszej dyskusji. Wysyłając do nas pracę na konkurs, zgadzasz się na jej publikację na łamach Kosza z Książkami. Konkurs nie jest powiązany z Facebookiem.
Nagrody ufundowało wydawnictwo Waneko!
Jestem pewna, iż w poprzednim wcieleniu byłam zaklinaczką zwierząt! Dlaczego tak uważam? A no, w moim życiu ma miejsce wiele dziwnych sytuacji. Zdarzyło się, że podeszła do mnie wiewiórka w parku i „żądała”, żebym podzieliła się z nią jabłkiem, które wtedy jadłam… Innym razem, w lesie, widziałam zbliżającego się do mnie dzika. Wolałam nie sprawdzać, czy miał przyjazne intencje! Kolejnym przykładem jest pies mojego chłopaka… Przed moją pierwszą wizytą u niego w domu chłopak dłuuugo mnie ostrzegał przed pupilem rodziny, który obszczekiwał wszystko, co się ruszało, a co nie należało do jego rodziny (muszę przyznać, że bałam się strasznie :D). Na miejscu, kiedy wysiadłam z samochodu, ten straszny pies skakał wokół mnie radośnie merdając ogonem, a cała rodzina chłopaka patrzyła się wybałuszonymi oczami. Na koniec wspomnę jeszcze o kogucie, który gonił mojego brata po podwórku babci (tak agresywnego koguta nigdy nie widziałam). Brat pędził, co sił w nogach, krzycząc rozpaczliwie. Wybiegłam z domu, chcąc mu pomóc (na wszelki wypadek zaopatrzyłam się w miotłę). Kiedy kogut mnie zobaczył, zatrzymał się i patrzył na mnie tymi swoimi strasznymi oczami. Brat w tym momencie mógł się bezpiecznie ewakuować. Muszę przyznać, iż niezwykle uwielbiam te moje „zdolności”! 😀
Pozwólcie, że swoją teorię dotyczącą mojego poprzedniego wcielenia przedstawię etapami, wśród których na poparcie każdego wniosku mam konkretne argumenty.
1. Gdzie żyłam: moje serce wyrywa się do Londynu. Odkąd usłyszałam o tym mieście, czuję to tam jest moje miejsce, że tylko tam mogłabym żyć, że to tam już na zawsze będzie cząstka mojej duszy. I kiedyś po nią pojadę, by móc znów przemierzać te niezwykłe uliczki i na nowo zakochać się w tym mieście <3
2. Kiedy żyłam: uwielbiam Anglię w czasach wiktoriańskich. Nie wiem w sumie czemu, ale wizja pokrytego mgłą, ledwo rozjaśnionego przez latarnie Londynu, z całą tą otoczką tajemniczości i magii wyglądającej z każdego zaułka niesamowicie działa na moją wyobraźnię. Czytając o tamtej epoce dosłownie widzę dorożki, wystawne przyjęcia i codzienne życie mieszkańców. I jestem pewna, że kiedyś byłam jego częścią.
3. Kim byłam: jestem pewna że pochodzącym z wyższych sfer (cóż poradzić, jestem przywiązana do chociaż minimalnych luksusów) dżentelmenem. Z całym przywiązaniem do epoki NIE ZNIOSŁABYM noszenia sukni z krynoliną, nie rozumiem jak kobiety dawały radę?! No i te gorsety oraz tony pudru – koszmar! Za to mój ogromny zachwyt budzą kamizelki, fraki, cylindry i laski. Przypadek? Nie sądzę.
4. No dobrze, ale czym właściwie się zajmowałam? Wierzę, że wraz z kolejnym wcieleniem nie zmienia się charakter człowieka. Dlatego z moim dość bystrym i analitycznym umysłem (skromność, nie skromność, takie są fakty) oraz zafiksowaniem na punkcie wszelakich zbrodni mniemam, iż byłam prywatnym detektywem. Uwielbiam książki, seriale oraz filmy kryminalne i jestem pewna, że to zainteresowanie nie wzięło się ot, tak z eteru. Dodatkowo bez trudu łączę fakty i dostrzegam wszelakie drobnostki, co wraz z moim uporem, dość niekonwencjonalnymi metodami pracy i upodobaniem do wynajdywania najbardziej nieprawdopodobnych teorii jest tylko potwierdzeniem postawionej wyżej tezy.
5. Mam w zwyczaju dogłębnie analizować każdy zadany mi temat (co zresztą chyba widać), także… kojarzycie to uczucie, kiedy czytając książkę wydaje wam się, że bez trudu zrozumielibyście się z autorem lub że w danej pozycji główny bohater dziwnie was przypomina? Cóż, mnie oba wrażenia nawiedziły podczas lektury Sherlocka Holmesa. I jestem przekonana, że byłam co najmniej dobrym znajomym sir Conan Doyle'a oraz że moja osoba była dla niego inspiracją do wykreowania postaci najbardziej znanego detektywa wszechczasów. Nie snuję tej teorii bezpodstawnie, dzieje Holmesa były jedną z moim pierwszych lektur i czytając je, czułam dziwną, dotąd niewytłumaczalną więź z tym bohaterem. To przez niego pokochałam Londyn, epokę wiktoriańską i kryminały. To Sherlock już na zawsze będzie jedną z najbliższych mi postaci i na zawsze pozostanie częścią mnie, zresztą przecież od początku był.