Z przyjemnością przedstawiamy trzy zwycięskie prace w konkursie: Zaproś do siebie Skarpetkowego potwora! Mamy nadzieję, że konkurs Wam się podobał, bo już niedługo wytarujemy z kolejnymi, w których do wygrania będą kolejne fantastyczne tytuły od wydawnictwa Alegoria!

Egzemplarze Skarpetkowego potwora z przyjemnością przekazujemy w ręce:

  • Aniela M;
  • Joanna Tomkiewicz;
  • Joanna Wagner.

Prosimy o kontakt przez wiadomość prywatną na facebooku, w celu wysyłki nagród 🙂

Poniżej przedstawiamy zwycięskie prace:

  • Aniela M

Sprawę skonsultowałam ze specjalistą od potworów – syn Ziemowit ze znawstwem orzekł: opiszmy tego brykającego (jak kubusiowy tygrysek) po całym domu „pecha” – potworka, który uśmiecha się jak lis Witalis, kiedy ja mam smutną minę; jest jak duch (taki złośliwy ‘cudaczek wyśmiewaczek’) , gdyż czai się wszędzie, ale go nie widać; ale za to nie jest cicho – bo lubi szeptać „skuś, skuś”, „nie umiesz”, „nie uda ci się”…
To on, nie pozwala mi wygrać z wami w SuperFarmera, przypala w piekarniku mój ulubiony placek, chowa przede mną zeszyty, rękawiczki czy czapkę – właśnie wtedy, kiedy muszę wyjść i się spóźniamy, a w ulubionych spodniach robi nocą dziury; aa – i ostatnio zawsze, kiesy mamy wyjść na rolki – zaczyna padać deszcz– myślę, że to jego sprawka-ale jeszcze nie odkryłem, jak on to robi …

  • Joanna Tomkiewicz

W moim pokoju zamieszkał wybitnie uzdolniony Kredkus Łakomczuchus. Podczas rysowania znikają mi zawsze kredki, których najbardziej potrzebuje, nie wspominając już o znikających ołówkach. Wszystko co ma rysik w środku ten potwór zjada. Nigdy go nie widziałam na własne oczy, ale czasem da się zauważyć znikający cień na ścianie. Jest podłużny i ma zaostrzony szpic, wygląda to trochę jak duża kredka, która ma nóżki, tysiące małych nóżek i oczywiście zostawia za sobą obierki z kredek, które widocznie musi zjadać… Ołówki zjada nawet z gumkami. Po ołówkach nie zostawia, żadnych śladów.

  • Joanna Wagner

U nas grasuje Łyżkopożeracz
co łyżki zjada gdy szufladę otwierasz.
Chcesz łyżkę wyjąć lecz jej tam nie ma
bo wcześniej był już Łyżkopożeracz!
Miałam ich 10 ,dzisiaj jest 5
ktoś tajemniczy na nie miał chęć.
Przychodzą goście łyżek brakuje-ktoś nieproszony tutaj grasuje!
To niemożliwe ! taki apetyt ten nasz Pożeracz ma dziś niestety.
Więc znowu kilka ich dokupuję, starannie chowam i się raduję.
Lecz me starania na nic się zdają bo i tak ciągle
gdzieś przepadają.
Na spacer z dzieckiem dziś się wybierasz
chcesz zjeść jogurcik – łyżki znów nie ma!
Jast on malutki , wszędzie się zmieści
i sama nie wiem gdzie łyżki mieści. Jest też wesoły oraz kudłaty, nie słucha mamy ,nie słucha taty.
Chyba w swym brzuszku, małym i białym
tam nasze łyżki się pochowały.
I nie chce oddać za nic na świecie
i tak je schowa że nie znajdziecie!
Co więc poradzić taka już dola
pokochać trzeba tego nicponia.
Bo z Łyżkopożeraczem nie wygram -wiem to!!! to co dokupię on i tak zje to.
Więc zaprzyjaźnić się dzisiaj trzeba , bo taka zaszła właśnie potrzeba,
kiedy się razem już dogadamy to nie zabraknie łyżki u mamy! skarpetkowy potworek w wykonaniu córci.