Ida Brzezińska jest w sytuacji, w której każdy kto przeczytał Harry’ego Pottera by jej zazdrościł. Otóż Ida pochodzi z wieloletniej magicznej rodziny. Jej rodzice bardzo pragną pomóc jej w magicznej karierze. Do głowy im jednak nie przyszło, że latorośl ma na to inne plany. A jakie? O tym dowiecie się czytając Szamankę od umarlaków Martyny Raduchowskiej.

Ida nie chce być czarownicą. Oświadcza to dobitnie rodzicom i ucieka z domu. Jedyne czego pragnie to normalność. W związku z tym zapisuje się na studia z psychologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Jednak jako, że Ida nie ma Pecha lecz to Pech ma Idę, nie ma tak łatwo… Może i dziewczyna nie ma talentu magicznego, ale też niestety nie jest normalna na tyle jakby tego pragnęła. Ponieważ widzi ona duchy. Jakby jednak bycie medium nie było dla niej wystarczająco wkurzające, Pech wtrąca swoje trzy grosze. Ponieważ Ida jest szamanką od umarlaków czyli połączeniem medium i banshee. Oznacza to, że nie tylko widzi duchy, ale także jest w stanie przepowiedzieć czyjąś śmierć. Do tego przyczepiła się do niej harpia Joanna. Miała o tyle szczęścia, że przed doszczętnym postradaniem zmysłów uchroniła ją mieszkająca we Wrocławiu ciotka Tekla, która przyjęła ją na swoją uczennicę.

Fabuła książki pełna jest zwrotów akcji. Akcji, którą napędza… Pech Idy. Bo gdy udaje jej się rozwiązać jeden problem zaraz pojawia się drugi. Jeśli może coś pójść źle, to, no cóż, na pewno pójdzie. A dziewczyna chcąc nie chcąc musi się pogodzić ze swoją rolą szamanki od umarlaków, mimo, że wolałaby być zwykłą studentką. Historię poznajemy z jej perspektywy, okraszona jest więc także jej bardzo ciekawym komentarzem.

Bohaterowie są bardzo barwni i pełni charakteru. Ida ma ciekawe podejście do życia (raczej pesymistyczne) no i rzadko zdarza się w powieściach, żeby główny bohater pragnął być jak najbardziej normalny i starał się uciec od wszelkiej magii. Ponadto postacią dodającą książce charakteru jest Tekla z jej niezwykle ciętym językiem. Widać jednak, że na swój sposób troszczy się o siostrzenicę. No i cudowny łapacz snów – Gryzak, który jest po prostu przeuroczym stworzeniem.

Jedynym minusem powieści jest to, że im bliżej końca tym więcej akcji i wydarzeń, pojawiają się też nowi bohaterowie. Stąd po zakończeniu lektury pozostaje wrażenie jakby czegoś brakowało, gdyż nie wszystkie wątki się rozwiązały. Wystarczy jednak sięgnąć po kolejny tom jakim jest Demon luster i wrażenie znika. Bo tym czego brakowało była po prostu kontynuacja.

Dla Martyny Raduchowskiej była to debiutancka powieść. I trzeba przyznać, że nie mogła przejść bez echa. Jest to świetne połączenie humoru z lekkim horrorem i zagadką. Książka jest bardzo klimatyczna, pomysły są oryginalne. Czyta się ją bardzo lekko i przyjemnie, łatwo przywiązać się do postaci. Zwłaszcza Pecha. Czytelnik czeka co on może znowu wymyślić…

Ocena: 8/10

Magdalena Ostrowska

Książka pod patronatem Kosza z Książkami!

Zachęcamy do zamawiania książki na Empik.com:
http://www.empik.com/szamanka-od-umarlakow-raduchowska-martyna,p1147023419,ksiazka-p