Bajkowa historia o tym, jak biedna dziewczyna staje się nagle bardzo bogata i poślubia ukochanego księcia, jest z pewnością wszystkim bardzo dobrze znana. Jednak jest to tylko bajka, ale co jeśli jednak taka historia zdarzyła się naprawdę?

Coś takiego przeżyła wiele lat temu Joanna Gryzik, pół sierota, a właściwie można powiedzieć, że jednak sierota, nagle zostaje bajecznie bogata, a z czasem poślubia mężczyznę, którego pokochała.

Zabierając się za czytanie „Śląskiego Kopciuszka” Gabrieli Anny Kańtor myślałam, że książka będzie właśnie w większości o tytułowym Kopciuszku. Jednak czytając książkę, miałam wrażenie, że to nie Joanna jest głównym bohaterem, a Carl Godulla. Całą historię   poznajemy w większości jego oczami. To właśnie z nim bardzo się zżyłam i bardzo ubolewałam nad jego cierpieniem. Cały czas przewijała mi się myśl, że gdyby żył on w dzisiejszych czasach, z nowoczesnym sprzętem i wiedzą medyczną, spokojnie ze swoimi pieniędzmi mógłby wyleczyć wszystkie swoje choroby, a tak, żyjąc prawie 200 lat wcześniej, musiał zmagać się w wieloma niedogodnościami. Sama Joanna dostaje głos dopiero pod koniec książki. Z tego co wiem, to został wydany kolejny tom o Śląskim Kopciuszku „Pani na Kopicach”, to może właśnie w tej części historię będzie opowiadała Joanna.

Jeśli chodzi o styl autorki, to nie mam do czego się przyczepić. Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Widać też, że autorka poświęciła dużo czasu na sprawdzenie wszystkich faktów, używa też gwary śląskiej, dzięki czemu książka nabiera autentyczności. Ci, którzy jej nie znają, nie mają się czego obawiać, bo co trudniejsze słowa zostały wytłumaczone.

Książka jest bardzo krótka, liczy sobie niecałe 200 stron. Dlatego zastanawiam się też, czy nie można było od razu napisać dalszych losów Joanny, zamiast rozdzielać to na dwa tomy?

Jeśli chodzi o samo wydanie, to „Śląski Kopciuszek” wydany jest bardzo porządnie. Twarda okładka jest zdecydowanym plusem. Ilustracja na okładce również jest dobrana bardzo dobrze. Lubię, gdy postacie czy miejsca na okładce odzwierciedlają to co znajduje się w środku.

Podsumowując, książkę oceniam dobrze. Nie było to co prawda do końca to, czego się spodziewałam, ale nie żałuję czasu poświęconego na jej przeczytanie.

Ocena: 7/10

Honorata Jamroży