W ramach nadrabiania komiksowych zaległości sięgnęłam po ,,Mort Cinder” od wydawnictwa Non Stop Comics. I muszę przyznać, że żal mi było odkładać ten tytuł na półkę – Alberto Breccia zabrał mnie bowiem w nad wyraz klimatyczną podróż przez czas i śmierć.

Ezro zapewne nie jest bohaterem do jakiego przywykła większość czytelników. To liczący już swoje lata antykwariusz, zamiłowany w zbieraniu i katalogowaniu antyków. Traf chce, że za sprawą jednego z owych antyków zostaje on powiernikiem Morta Cindera – człowieka który za każdym razem powstaje z martwych. Czytelnikowi zaś przyjdzie obserwować wędrówkę tych dwóch bohaterów, która odkryje nie tylko mroczne zakamarki ludzkiej duszy, ale także zabierze w podróż w czasie.

Na album składa się dziesięć historii plus kilka stron dodatków, do których należy między innymi fragment niewykorzystanego scenariusza Dyliżans do Cuchillo. Poszczególne historie dzielą się na krótkie rozdziały, które pierwotnie były publikowane w odcinkach w latach 1962-1964. Poszczególne odcinki nie są zbyt długie – liczą sobie zaledwie kilka stron i osobiście cieszę się, że przeczytałam je dopiero jako zbiorcze wydanie inaczej ciężko byłoby wytrwać w oczekiwaniu na ciąg dalszy opowieści. Bowiem, mimo krótkiej formy ograniczającej nieco historię Ezra i Morta Cindera, jest ona tak klimatyczna, że trudno się od niej oderwać.

Przyznam szczerze, że Ezra polubiłam już od pierwszych stron, a pierwsza dłuższa historia z jego udziałem, w której poznaje tytułowego Morta (druga w albumie zatytułowana Ołowianoocy) po prostu skradła moje serce. Nasz bohater miotany przez siły których nie rozumie, starający się odnaleźć w świecie, który coraz bardziej przypomina fantazje ogarniętego szaleństwem umysłu stanowiła fantastyczną mieszankę kryminału i horroru, przywodzącego na myśl dzieła Lovecrafta, co stanowiło dla mnie kolejny atut. Bardzo przypadł mi również motyw antyków, które jakoby wymuszają kolejne wędrówki Ezra i Morta.

Samo wydanie zasługuje wyłącznie na pochwałę – twarda okładka i powiększony format pozwalają w pełni docenić rysunki, które robią piorunujące wrażenie raz uderzając gęstą, mroczną atmosferą bijąca z ciemnych kadrów, to przechodząc w pozbawione szczegółów tła gdzie możemy podziwiać szczegółowe i bardzo realistycznie narysowane sylwetki bohaterów. Bardzo ciekawym, choć jednocześnie nieco utrudniającym lekturę, zabiegiem było pozostawienie oryginalnego układu poszczególnych odcinków historii Morta Cibdera, które w pewnym momencie zmieniły orientację na poziomą. Osobiście cieszę się jednak, że później zrezygnowano z tego zabiegu.

,,Mort Cinder” mimo upływu lat pozostaje świetną serią przygodową z elementami horroru i cudownymi ilustracjami. Nie będę ukrywać, że lektura historii widzianych oczami antykwariusza Ezra przyniosła mi więcej frajdy niż nie jedna rynkowa nowość. Dlatego z czystym sumieniem zachęcam Was do sięgania również po starsze pozycje – kryje się wśród nich nie jedna perełka, a ,,Mort Cinder” zdecydowanie zasługuje na to miano.

Ocena: 9/10

Sara Glanc

Komiks wydany przez wydawnictwo Non Stop Comics.