Są mangi na które czytelnicy czekają latami, nie tracąc nadziei, że ich ukochany tytuł doczeka się wydania w rodzimym kraju. Do takich pozycji z pewnością można zaliczyć ,,Akatsuki no Yona” autorstwa Mizuho Kusanagi, która doczekała się swojej premiery w Polsce za sprawą Studia JG. Tych którzy nie mieli jeszcze okazji poznać księżniczki Yony, a są ciekawi dlaczego tak wiele osób czekało na ten tytuł – zapraszam do lektury recenzji!

Księżniczka Yona – córka cesarza państwa Kouka – tak jak na księżniczkę przystało, wiodła dość beztroskie życie w obrębie pałacowych murów, a jej jedynymi zmartwieniami był kolor jej włosów (którego szczerze nienawidziła) oraz fakt iż wybranek jej serca – starszy kuzyn Soo­‑won – nie do końca traktował ją poważnie. Niestety te czasy minęły w dniu gdy ku zaskoczeniu wszystkich Soo­‑won zabija cesarza Kouka i przejmuje władzę w państwie. By ocalić życie Yona zmuszona jest uciekać wraz z generałem Son Hakiem, jej ochroniarzem i przyjacielem z dzieciństwa.

Jak widać już na samym początku nasza bohaterka zostaje wrzucona na głęboką wodę. Pomijając traumę po utracie ojca i zdradzie ukochanego musi ona poradzić sobie poza murami pałacu i nauczyć robić rzeczy, które choć mogłyby wydawać się banalne, do tej pory wykonywali za nią inni. Czasu na adaptację nie ma zbyt dużo bowiem za zbiegami podąża pogoń.

Jak nietrudno się domyślić Yona by przeżyć szybko będzie musiała porzucić rolę rozpieszczonej księżniczki. Przekona się także iż nie może polegać wyłącznie na sile Soo-wona, ale także samej nauczyć się dbać o swoje życie. Ważne stanie się także poszukiwanie sojuszników – ale nie wybiegajmy zbyt daleko w przyszłość. W końcu to dopiero pierwszy tom epickich przygód Yony.

Mizuho Kusanagi w swojej mandze stworzyła świat łączący pałacowe intrygi z dawnymi legendami, a także doprawiła to wszystko szczyptą magii, o czym przekona się czytelnik zagłębiając się w dalsze tomiki ,,Akatsuki no Yona”. Trudno także nie docenić złożoności świata, do którego kreacji widać przyłożono dużą wagę. Wszystko jest przemyślane, łączy się w logiczną całość, a przy tym bogate w detale. Wielu osobom spodoba się także inspiracja kulturą Azji (osobiście uwielbiam stroje jakie noszą bohaterowie mangi).

Pod względem kreski manga również wypada bardzo dobrze. Jak już wspomniałam, stroje noszone przez bohaterów zachwycają – poświęcono im dużo uwagi, zadbano o najmniejsze detale. Sami bohaterowie z resztą również zostali dobrze narysowani – zadbano o bogatą mimikę twarzy, bez trudu można też rozpoznać różnicę wieku między postaciami. Jak na tytuł kierowany głównie do dziewczyn przystało – nie zabrakło też sporej ilości ,,ładnych panów”.

Poniższa recenzja została napisana na podstawie niemieckiego wydania mangi (za którą serdecznie dziękuję Paulinie z Fejwsi & Ranalcus), jednak tak jak wspomniałam seria zawita również w Polsce i zostanie ona wydana przez wydawnictwo Studio JG. Pierwszy tom przedpremierowo będzie można zakupić w maju podczas Pyrkonu!

Serię w szczególności polecam miłośnikom serii fantasyczno-przygodowych i shoujo, ale nie tylko. ,,Akatsuki no Yona” posiada interesującą fabułę (a 1 tom to przecież dopiero przedsmak tego co czeka czytelnika), ciekawych bohaterów i świetnie wykreowany świat. Dodajmy do tego wszystkiego jeszcze miłą dla oka kreskę. Czegóż więcej więc trzeba? Osobiście z niecierpliwością czekam na Polskie wydanie i Was również serdecznie do tego zachęcam!

Ocena: 10/10

Sara Glanc

Manga zostanie wydana przez Studio JG – przedpremiera na Pyrkonie!