Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu z Michaliną Daszutą, znaną czytelnikom pod pseudonimem Katt Lett – polską autorką komiksów stylizowanych na japońskie mangi. Autorka, m.in komiksu „Exitus Letalis” i nowelek, wydanych przez wydawnictwo Kotori, publikująca również swoje webkomiksy na e-komiksy.net i centrum-mangi.pl, opowiedziała nam o początkach swojej kariery, o tym jak wygląda jej praca oraz co tak naprawdę liczy się dla niej w rysowaniu. Życzymy miłej lektury!

kattlett-1

Ilustracja promująca 5. tom Exitus Letalis

Jak zaczęła się Twoja twórcza historia?

Od nudy na zajęciach. Tworzyłam w zeszytach comic strip i z roku na rok się to rozwijało w pełne historie.

Co przychodzi Ci łatwiej – rysowanie czy wymyślanie historii?

Kiedyś non stop wymyślałam coś nowego. Teraz po prostu realizuję tamte stare pomysły. Jeszcze mi się zdarza, że wymyślę coś nowego, ale szybko mi to umyka, bo nie mam na to czasu.

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich historii?

Moim ulubionym przykładem jest zupka instant, dzięki której wymyśliłam parodię miłosną – Cupido Stupido Amore Pomidore o chorym kupidynie jedzącym zupki instnat. Inspiracje można znaleźć wszędzie.

Czy prowadzisz reserch do swoich prac? Jeżeli tak, to skąd czerpiesz potrzebne Ci informacje?

Doba Internetu. Jeśli potrzebuję wiedzy na temat motocyklu to napiszę do kolegi, który ma takie hobby i dowiem się wszystkiego.

Możesz opowiedzieć o swoim pierwszym komiksie?

Pierwszą moją historią i komiksem była „Najemna Organizacja Młodzieżowa”, gdzie postacie wzorowałam na mnie i znajomych z harcerstwa do którego uczęszczałam w latach szkolnych. Bardzo dobrze wspominałam te czasy i tak powstała wesoła komedia o przygodach paczki przyjaciół w nieco fantastycznym klimacie.

kattlett-6

Kiedy pojawiła się myśl o wydawaniu swoich prac w wersji papierowej?

Ludzie mi to podpowiadali, a też uznałam, że jeśli wydawnictwa zaakceptuje mój komiks to będzie  taki mały triumf i nie odkładałam prac domowych na próżno.

Jak wyglądały Twoje początki na polskim rynku mangowym? Ciężko Ci  było znaleźć wydawnictwo zainteresowane wydaniem Exitus Letalis?

Tak, mało które wydawnictwo chciało wydawać polskiego artystę. Dziś się to zmienia i mam nadzieję, że pojawi się więcej komiksiarzy.

Jak przebiegała Twoja początkowa współpraca z wydawnictwem Kotori?

Oczywiście zdałam się na ekipę i pozwalałam na sporo zmian. Dużo się nauczyłam i teraz wiem więcej o wydawaniu, po prostu z czym to się je.

Jak wygląda praca Twórcy komiksu? Co powstaje pierwsze? Co zajmuje Ci najwięcej czasu i jest najbardziej pracochłonne?

Rysowanie. Szkice do scenopisu i rozrysowanie kadrów tak by się zmieściło w przykładowo 180stronach. Potem to wszystko przelać, pokolorować, jeszcze tła… Jak się tworzy webkomiks, nie trzeba się przejmować ilością stron czy terminami.

Twoje postacie są rysowane, ale tła wstawiasz komputerowo – skąd ta różnica?

Postacie i tła rysuję tak samo. Po prostu zanim powstaną tła muszę stworzyć projekt 3D jakiegoś pokoju i potem go muszę narysować i pokolorować. Przy ludziach też zdarza mi się korzystać z modeli.

kattlett-4

Etapy powstawania ilustracji – Shine

Część osób zarzuca Ci niedbałość w Twoich rysunkach – zachwianie proporcji i tego typu sprawy – chciałabyś się do tego jakość odnieść?

To jest komiks, który z natury ma formę groteskową i przerysowaną. Właśnie to jest w nim piękne, że można rysować wszystko karykaturalnie i niedbale. Komiksy nie idą na wernisaże sztuki, są wyłącznie dla ogólno pojętej rozrywki.

Czy ciężko jest Ci dotrzymać narzuconych przez wydawnictwo terminów?

Tak, bo wydawnictwa są przyzwyczajone do pracy nad gotowym tytułem, a ja robię wszystko od zera. Dochodzi życie prywatne i studia, choć staram się jak mogę, by wyrobić się na czas.

Z czego jesteś bardziej dumna – z komiksów czy novelek?

Wszystkie moje komiksy najpierw były nowelkami. Jednak wolę niektóre bajki wydać jako novelki,  bo po prostu nie chce mi się ich realizować w formie komiksu.

Masz jakieś dzieło, z którego jesteś wyjątkowo dumna? Jeżeli tak, to które i dlaczego właśnie to?

Z wszystkich jestem dumna. Te historie głównie mi poprawiały humor w wielu trudnych chwilach.  Moją ulubioną jednak jest „Pentagram Alchemist”, bo zawiera wszystko to, co sprawia mi największą frajdę w tworzeniu.

Początkowo publikowałaś swoje dzieła w internecie, obecnie część z nich przerabiasz do wydania – jak wygląda taka praca? Dużo zmieniasz względem pierwotnych wersji?

Wszystkie przerabiam. Dość prosto, bo tak jakby mam już komiks w głowie. Wystarczy narysować go nową kreską, odświeżyć i już.

kattlett-2

HFOD – Hunting For Online Demons

Exitus Letalis jest niewątpliwie Twoim najbardziej znanym komiksem – dla tych, którzy poznali Cię dopiero po wydaniu przez wydawnictwo Kotori, możesz zdradzić jak wiele pozostało z pierwotnej historii względem tego, co trafiło do rąk czytelników?

Exitus nie miał być zakończony i nie miał się skupiać na rozwiązaniu „nieśmiertelności”. Miał być długą serią przygód Evy i Daggersów, tak jak „ScoobyDoo”. Wiele się zmieniło, kilka rzeczy powyrzucałam, ale to zbyt długa lista zmian, by  się tu rozpisywać.

Skąd decyzja i potrzeba wprowadzenia wyżej wspomnianych zmian?

Tworzyłam jako dziecko, więc z założenia jest wiele zbędnych rzeczy albo takich do dopracowania.

Mając tak wiele serii na swoim koncie nie boisz się powielania niektórych schematów czy też kopiowania charakterów/wyglądu swoich bohaterów?

Nie, bo to komiks, luźna sztuka rozrywki. A co do wyglądu miałam kiedyś koncepcję tworzenia „sobowtórów” albo nawet tej samej postaci w innych historiach. Czyli jakby wyglądała taka sama postać z wyglądu, ale z innym charakterem?  Czy też ta sama postać wrzucona w inny wir wydarzeń. Strasznie mnie to rajcowało, ale nie każdy musi to wyłapać i też to polubić. Tylko, że głównie tworzę dla siebie, a nie dla innych.

W przeciwieństwie do wielu polskich twórców mangi Tobie udało się osiągnąć niewątpliwy sukces, możesz się poszczycić wydaniem już  kilku swoich tytułów i z tego co mi wiadomo, planowane jest wydanie kolejnych. Jak myślisz czemu zawdzięczasz swój sukces?

Nie mam pojęcia. Chyba dlatego, że nie spinam się, żeby moje prace były doskonałe, zachwalane. Po prostu tworzę i dostarczam szybko kolejne przygody moim czytelnikom.

kattlett-7

Exitus Letalis

Każdego autora dobiegają zarówno słowa pochwały jak i negatywne opinie jego dzieł. Jak radzisz sobie z krytyką?

Po prostu tworzę dalej. Nigdy nikt nie będzie zadowalał wszystkich, a żeby nas nie komentowano musielibyśmy być nikim.

Brałaś już udział w kilku spotkaniach ze swoimi czytelnikami, jeździsz także na konwenty, gdzie można spotkać Cię na stoisku wydawnictwa Kotori  – jakie towarzyszą Ci wtedy uczucia?

Zwykle brak snu, zmęczenie, ale lubię spotykać moich czytelników. Zachwycają mnie ich reakcje na sceny, postacie i spoilery. W domu jestem ja i moje odczucia do danych historii, więc to miłe doświadczenie zobaczyć jak komuś sprawiam frajdę. Dlatego tak kocham tworzyć.

Na koniec – możesz zdradzić skąd się wzięła Twoja ksywka: Katt Lett?

Musiałam założyć konto w galerii internetowej i nie miałam pomysłu, a że akurat robiłam w necie Exitusa to norweski latt katt mi się przypomniał. Pomyliłam zapis, ale nie chciało mi się tego zmieniać. Uznałam, że to i tak nieistotne. Ogólnie nie używam tego określenie i nie lubię, gdy ludzie się tak do mnie zwracają. Wolę po imieniu, czyli Misia.

Masz jakieś rady dla innych młodych twórców komiksów?

Myślę, że wystarczy tworzyć to, co się kocha i chce robić. Czytelnicy się zawsze znajdą. Najważniejsze to patrzeć na siebie, a nie na innych. Ja tak właśnie robiłam i dzisiaj rysowanie własnych historii jest moją pracą, co więcej poszłam na wymarzone studia związane z projektowaniem gier komputerowych i animacji 3D  i może kiedyś stworzę własny serial czy też grę na bazie własnych historii.

Sara Glanc