Serdecznie zapraszamy do lektury wywiadu z Janiną Lesiak autorką książek historycznych: Wspomnienie o Cecylii, smutnej królowej, Miłosna kareta Anny J., i najnowszej książki, która w tym tygodniu miała swoją premierę: Dobrawa pisze CV., w których przybliża losy mniej znanych, ale przez to nie mniej ważnych, kobiet w historii Polski.

Urodzona, szkoły, studia(UŁ), młodość, dorosłość – Łódź. Od 15 lat mieszkam w Złocieńcu, malutkim miasteczku (Drawski Park Krajobrazowy) gdzie jest złoto od kwitnących żarnowców, zielono od ogromnych lasów i niebiesko od jezior. Wspomnienie o Cecylii, biednej królowej to jej debiut i pierwszy (z zamierzonych) portretów niezwykłych i niezbyt znanych kobiet. Chce je przypomnieć i po swojemu odkryć. Mam nadzieję, że czas będzie dla nas łaskawy…

Jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem? Jest to raczej praca czy hobby?

Zaczęła się późno, po sześćdziesiątce… Pomyślałam sobie: to już wszystko, co miałaś zrobić? Dzieci, praca, dom i koniec? No i doszłam do wniosku, że spróbuję więcej. Jeśli się nie uda, trudno,   przynajmniej się starałam. Miałam szczęście, bo moją Cecylię najpierw ktoś przeczytał, potem wysłał do MG, a Wydawnictwo postanowiło zaryzykować. Moje pisanie nie jest ani pracą, ani hobby; szczerze mówiąc to jakby druga Janina – Przez lata siedziała w kącie i nagle wyszła do przedpokoju.  Czy  pójdzie dalej? Zobaczymy…

W tym tygodniu do rąk czytelników trafiła już trzecia książka Pani autorstwa – jakie emocje towarzyszą Pani podczas każdej z premier?

Zawsze te same: zdumienie, radość, ciekawość i duma. Tak, duma jest także. Ale również lęk, że coś zrobiłam nie tak, że nie umiałam przekonać czytelników do swoich bohaterek i że je w ten sposób skrzywdziłam. Tego się boję najbardziej.

Od zawsze interesowała się Pani historią? Czy pamięta Pani może skąd wzięło się owo zainteresowanie do przeszłości?

Od zawsze. Ale taką historią „od podszewki”.  Myślałam na przykład ucząc się o stylu romańskim lub gotyku, jak musiały marznąć te damy w pięknych sukniach, gdzie miały swoje toalety, co jadły, na co chorowały i tak dalej. W szkole się tego nie dowiedziałam, więc trzeba było szukać informacji na własną rękę. Taki trochę podglądacz jestem, niestety…

Czy poza historią posiada Pani jeszcze jakieś inne zainteresowania?

Jak każdy. Świat jest ciekawy, trudno się nim nie interesować. Bardzo mnie ciekawi astronomia, ale wiedzę mam mizerną. Żałuję.

Jak wygląda u Pani przygotowanie do pisania książki? Z jakich materiałów Pani korzysta szukając informacji o swoich bohaterkach i czasach, w których żyły?

Książki, książki, książki…Obrazy. Moda. Audycje radiowe i telewizyjne. Internet także. Głównie pamiętniki z dawnych czasów, bo to skarbiec wiedzy o epoce. W ogóle nadal dużo czytam.

Czy posiada Pani postać historyczną szczególnie bliską swojemu sercu?

Nie. Chociaż bardzo lubię Bonę Sforza. To była kobieta! Aksamit i dynamit, a do tego wdzięk, rozum, talent polityczny i rzadka wierność polskiej dynastii. Wspaniała babka!

W swoich książkach porusza się Pani po płaszczyźnie minionych czasów, czy planuje Pani także napisać książkę o współczesnej kobiecie?

Chyba nie planuję. Jest tyle książek o współczesnych dziewczynach i kobietach, że chyba wystarczy. Zresztą, szczerze mówiąc ja się na współczesnych kobietach w ogóle nie znam. Jestem trochę z innej bajki, w końcu urodziłam się w pierwszej połowie ubiegłego stulecia!

W swoich książkach pokazuje Pani monarchów w zupełnie innej odsłonie niż ma to miejsce chociażby na lekcjach historii. Stają się oni zwykłymi ludźmi, pełnymi wad, trosk. Skąd taka decyzja? Czy sama widzi Pani w ten sposób swoich bohaterów?

Zdecydowanie tak ich widzę.  Każdy człowiek rodzi się, choruje, je i wydala, a potem umiera tak samo. Cała reszta, to przypadek i dekoracja. Więc szukam zwyczajności pod sobolami, jedwabiem, koroną i dworską etykietą. To mnie interesuje najbardziej.

W Pani książkach prawdy historyczne mieszają się niekiedy z wątkami fantastycznymi, dlatego chciałam spytać, czy sama lubi Pani historie zaprawiane odrobiną magii? Jeżeli tak, to może posiada Pani jakiś swój ulubiony tytuł, który chciałaby Pani polecić czytelnikom?

Ja myślę, że w ogóle życie jest pełne magii. Na szczęście zresztą, bo inaczej byłoby nudno. Nie będę oryginalna: Bułhakow, Borges, Cortazar, Marquez, a u nas – cudny Rękopis znaleziony w Saragossie nadzwyczajnego Jana Potockiego. Taką magię kocham!

Cecylia Habsburżanka, Anna Jagiellonka i Dobrawa Przemyślidka – dlaczego zdecydowała się Pani napisać o właśnie tych trzech, wyjątkowych w historii Polski, kobietach?

Nieskromnie powiem, że chyba dlatego, że mnie potrzebowały. Były mądre, utalentowane, piękne, wykształcone i bardzo, bardzo samotne. Jak powiedziałam: to filary i ofiary dynastii. Przemknęły jak cienie, prawie nikt o nich nie pamięta, albo wie bardzo mało. Postanowiłam je oświetlić i otrzepać z kurzu. Zasługują na to.

Czy planuje Pani napisać kolejne książki? A jeżeli tak, czy ma już Pani upatrzone kolejne bohaterki swoich powieści?

Pracuję nad Jadwigą Andegaweńską, czyli królem-królową. To wyprawa na Everest bez tlenu. Idzie ciężko, na razie się poznajemy. Słucham, co mi o sobie opowiada, próbuję ją zrozumieć. To najpierw dziewczynka, potem nastolatka, jeszcze później młoda kobieta, więc muszę sobie przypomnieć jak się wtedy widzi rozmaite sprawy. Łatwo nie jest…Poza tym, być może uda się zebrać i wydać moje rozmówki z Alusiem Curunią. To taki bohater przeze mnie wymyślony. Zupełnie inny rodzaj pisania. Inna forma, inny sposób, inny świat. Ci, którzy go trochę znają mówią, że jest sympatyczny i  niegłupi, choć ma swoje za uszami.  Bardzo Alusia lubię!

Królowe zawsze posiadały prywatne komnaty, w których mogły zaznać chwili spokoju i samotności? Czy Pani również posiada takie miejsce, tylko dla siebie?

Tak. Nawet kiedyś pokazywałam to miejsce na moim fb.

Czy w jakiś sposób czuje się Pani podobna do swoich bohaterek? Łączy je z Panią silna więź?

Och, nie dorastam im do pięt! Ale płaczemy, śmiejemy się, chorujemy i boimy tak samo, chociaż nie tego samego. Ja je szanuję i podziwiam, bo były wspaniałe.

Czy chciałaby Pani czegoś życzyć czytelnikom z okazji świeżo rozpoczętego Nowego Roku?

Zdrowia, spokoju i miłości. I żeby się nie buntowali, że czasem popada.

I na koniec pozwolę sobie spytać, czy posiada Pani jakieś postanowienia noworoczne, być może związane właśnie z książkami.

Żeby powstawały coraz lepsze. Żeby były czytane. Żeby pięknie pachniały, bo jak Pani wie książki fantastycznie pachną i żeby było blisko człowieka; w torbie, na nocnym stoliku, w salonie, kuchni i pokoju dziecinnym. Żeby je kupowano nie dla dekoracji, żeby przetrwały każdą burzę, żeby o nas świadczyły, żeby się stały świadectwem talentu, humoru, mądrości i piękna człowieka. Tego im życzę na nowy rok i wszystkie lata następne. Niech się spełni!

Sara Glanc