„Kiedy odwiedzają cię goście, otwórz dla nich swój dom i serce.” – bardzo krótki, a zarazem niezwykle trafny cytat z okładki zachęca czytelnika do sięgnięcia po ten tytuł. Niby proste stwierdzenie, które nie zaskakuje niczym, lecz z drugiej strony to bardzo trafne ujęcie całej książki. Czy historia przedstawiona na zaledwie 150 stronach może porwać i wzruszyć? Czy podróż na nieznane terytoria okaże się ukojeniem, oraz przyniesie odpowiedzi na wiele interesujących pytań? Na powyższe pytania, oraz inne rozterki znajdziecie odpowiedzi w książce B.D. Walewskiej pt. Taei. Nieznane lądy do lektury której serdecznie zachęcam.
taei-nieznane-lady-1

Czy idealne życie może istnieć w świecie targanym wojnami, władzą i pieniędzmi? Odpowiedzią na powyższe pytanie jest Taei. Nieodkryta przez nikogo wyspa wolna od wszystkich negatywnych i pozytywnych aspektów cywilizacji. Barwna ostoja pełna życia zamieszkana przez pierwotny lud ma tylko jeden minus. Jest pełna drogocennych skarbów, które od zawsze przyciągają pazerną ludność w celu „okiełznania i nawracania” bandy niewiernych dzikusów. Taka tematyka w literaturze nie jest specjalną nowością, jednakowo autorka ukazuje, że przy odrobinie chęci można z niej wykrzesać trochę oryginalności, która nie zanudzi od pierwszych stron.
Głównym bohaterem tej powieści jest tajemniczy i odstający od współbratymców Mateusz. To właśnie w pryzmacie jego oczu przyjdzie nam przeżyć zdecydowaną większość przygód. Jak na głównego bohatera muszę przyznać, że autorka nie postarała się podczas jego kreacji. Jest to postać bardzo monotonna, której brakuje indywidualności, nie porywa swoim działaniem, ani oryginalnością. Na szczęście na naszej drodze spotkamy postacie barwniejsze, które są o wiele lepiej skonstruowane, a przynajmniej w jakiś sposób przemyślane. Brat Albert, Ahije, czy genialna szamanka Chloe, to jedynie przykłady, które w moim przekonaniu mogą spokojnie zająć miejsce głównej postaci. W każdym bądź razie sądzę, że wśród postaci drugoplanowych czytelnicy odnajdą swojego faworyta. Trochę to smutne, jednak główny bohater nie zawsze musi być najciekawszą postacią książki.
Fabuła tej zaledwie 150 stronicowej książki jest strasznie płytka i wręcz oklepana do bólu. Cywilizowana i wierząca ludność organizuje wyprawę na nieznany ląd pod pretekstem kolonizacji i nawrócenia dzikich tubylców. Jak to często bywa w takich przypadkach pierwotni mieszkańcy okazują się złem wcielonym i atakują dobrotliwych gości, którzy zmuszeni są do ucieczki. Taka wersja wydarzeń w większość przypadków jest słuszna, jednak nikt nie wie jak było naprawdę, oprócz dzielnych i kłamliwych „gości”. W tle tych wszystkich wydarzeń organizowana jest kolejna wyprawa, tym razem na tle finansowym, gdyż jak się okazało tajemnicza wyspa pełna jest bogactw. Oprócz wspomnianych wydarzeń nakreślających ogół fabularny natkniemy się na ulubiony przez wszystkich czytelników wątek miłosny, a także rodzinny. Nie porywa on serc, jednakowo nie jest całkowicie zepsuty, wręcz pasuje do tej historii.
Wspomniana przeze mnie fabuła jest całkiem spójna i nie można jej odmówić integralności. Pomimo wątłej tematyki autorce udaje się ją ukazać w taki sposób, że ta niekorzystna granica jest bardzo sprytnie zniwelowana. Niby to wszystko gdzieś było, a zarazem jest to coś nowego, w niecodziennej, przemyślanej otoczce. Historia przedstawiona jest z różnych perspektyw i ram czasowych, dzięki czemu czytelnik ma szansę na ułożenie wszystkiego po kolei. To ciekawy zabieg, który w moim mniemaniu ułatwia konsumpcje książki.
Rzeczą, która niewątpliwie wyróżnia ten tytuł jest oprawa graficzna okładki. Grafika jest bardzo wyrazista i idealnie pasuje do tego dzieła. Złych słów nie można także powiedzieć o jakości papieru. Nic nie ma prawa potargać się podczas normalnego użytkowania. Dodatkowo dzieło jest niewielkich rozmiarów, co tylko ułatwia jego czytanie.
taei-nieznane-lady-2
Taei. Nieznane lądy nie jest wybitnym dziełem, jedynie solidnym średniakiem. Książka nie posiada w sobie niczego innowacyjnego i niewiele elementów może zaskoczyć podczas lektury Pomimo wielu wad całość jest sumiennie skomponowana i wyróżnia się na półce. Autorka powinna lepiej przemyśleć kwestie fabularną, a także wizję swoich bohaterów. Osobiście mogę życzyć wielu sukcesów i trzymać kciuki, aby kolejne dzieła były lepsze.

Ocena: 6/10

Krzysztof Chodara
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae Res.
logo Novae res