Choć za oknem gości jeszcze zima, wszystkich spragnionych słonecznego ciepła zapraszam do lektury iście wakacyjnej przygody, jaką przygotowała w Srebrnym dzwoneczku Emilia Kiereś. Z pewnością rozgrzeje ona nawet najbardziej zziębnięte serca.

Wakacje są szczególnym czasem, w szczególności dla dzieci, które z niecierpliwością wypatrują rodzinnych wyjazdów i przygód, które na nie czekają w nowych miejscach. Nie inaczej ma się sprawa z Marysią, główną bohaterką Srebrnego dzwoneczka. Te wakacje są dla niej szczególnie ważne, gdyż z ich końcem czeka ją dużo zmian. Dziewczynka zaczyna szkołę, a w dodatku będzie miała małego braciszka. Nadchodzące zmiany mocno stresują i tak nieśmiałą dziewczynkę. Jednak w domu swojej cioci Marysia chwilowo może zapomnieć o tym, co ją czeka i cieszyć się wakacjami. A te zapowiadają się na nietypowe, bowiem za żywopłotem odkrywa tajemniczy dom Pani Wróżki, a ogród ciotki odwiedza niezwykły złotooki kot. Dziewczynce przyjdzie się też przekonać, że zarówno zwierzęta jak i ludzi trzeba niekiedy po prostu oswoić.

Choć z opisu książki wydawać by się mogło iż w historię małej Marysi wplecione zostały watki fantastyczne, od razu sprostuje i wyprowadzę czytelnika z błędu. Zamiast magii, autorka wprowadza tutaj dziecięce postrzeganie świata, przez które napotkana staruszka czy wspomniany kot zyskują cechy i przymioty niczym z baśni i bajek. I choć książka skierowana jest do młodszych czytelników przyznam szczerze, że podczas lektury sama poczułam się jak dziecko. Zachwycające się każdym drobiazgiem, dostrzegające w z pozoru szarej rzeczywistości niezwykły blask i potrafiące się zadumać nad błahymi sprawami, odnajdując w nich elementy umykające dorosłym.

Książka stanowi także ciekawe spojrzenie na problem kontaktu z rówieśnikami, połączonym z potrzebą posiadania towarzysza zabaw. Nieśmiałość dziewczynki i próby jej przełamania zostały opisane w bardzo prosty i przejrzysty sposób. Dzieci czytając książkę śmiało mogą utożsamiać się z bohaterką i jej problemami, jednocześnie patrząc jak udaje jej się przezwyciężyć własne słabości. Cenna lekcja o przyjaźni i zdobywaniu zaufania została pokazana nie tylko poprzez kontakty z innymi dziećmi, ale także dzięki wspomnianemu wcześniej kotu.

Książka została wydana w nieco większym formacie niż poprzedni recenzowane pozycje autorstwa Emilii Kiereś, jednak tak samo jak one prezentuje się bardzo dobrze. Srebrny dzwoneczek również doczekał się twardej oprawy, a wnętrze skrywa liczne ilustracje, tym razem autorstwa Małgorzaty Musierowicz – matki Emilii Kiereś. Osobiście jednak muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu ilustracje autorki.

Srebrny dzwoneczek to książka, którą bez zastanowienia poleciłabym młodszym czytelnikom. Ciepła, pełna uroku, przedstawia wakacyjne przygody bohaterki, z którą najmłodsi spokojnie mogą się utożsamiać lub traktować jak swoją rówieśniczkę. Ucząca, że nie wszystko jest takie straszne jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka oraz, że czasami trzeba dać innym szansę i czas. Jedno i drugie jest bowiem niezbędne, by zdobyć prawdziwego przyjaciela.

 Ocena: 7/10

Sara Glanc

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Akapit Press.