Wszystko zostało zapięte na ostatni guzik już wiele dni przez rozpoczęciem misji. Całość powinna pójść jak po maśle, jednak zwykły zbieg okoliczności zmienił misję badawczą, w misję ratunkową. Tak, kosmos jest niezwykle niebezpiecznym miejscem. To właśnie ten bardzo popularny czynniki, jakim jest przestrzeń kosmiczna, zwrócił moją uwagę na książkę Andy’ego Weir’a pt. Marsjanin do której lektury gorąco zachęcam.

Marsjanin

 Głównym bohaterem książki jest Mark Watney, jeden z członków sześcioosobowej załogi wyprawy Ares 3. Nasz bohater jest niezwykle zaradną postacią, a jego wykształcenie botaniczne, oraz inżynieryjne okaże się bardzo pomocne w niesprzyjających, Marsjańskich warunkach klimatycznych. Nie jest to oczywiście żaden sarkazm. W moim przekonaniu umieszczenie akurat takiego bohatera na czerwonym globie jest przemyślanym zabiegiem ze strony autora. Co więcej, postać głównego bohatera nabiera charakteru z każdą przeczytaną stroną książki. Nie jest to kolejny, samotny heros, który poświęca się dla dobra drużyny. To niekonwencjonalny, ścisły umysł, który w połączeniu z nietypowym charakterem stanowią iście barwną i zabawną postać.

Tak jak już wcześniej wspomniałem odbywa się Marsjańska misja Ares 3, która zgodnie z założeniami miała trwać 31 dni. Wszystko jest niestety ograniczone wytrzymałością materiałów, z których stworzona jest kosmiczna baza. Pech jednak chciał, że na czerwonym globie rozpętała się potężna burza piaskowa, która była głównym powodem do przerwania misji i „bezpiecznej” ewakuacji załogi. Jeszcze tylko kilkanaście kroków w zwartym szyku i załoga będzie bezpieczna w swoim MAV’ie. I właśnie tutaj następuje punkt zwrotny dla naszego bohatera, gdyż Mars nie ma zamiaru wypuścić go ze swoich objęć. Przypadkowo wyrwana antena przebija kombinezon Marka i wyrywa mu z rąk „bilet” powrotny na Ziemię. Po wielokrotnym sprawdzeniu skanerów biometrycznych zaginionego załoganta, dowódczyni misji podejmuje bardzo ciężka decyzję o odlocie. Nie mogła wiedzieć, że Mark żyje, gdyż jego kombinezon, w tym czujniki zostały uszkodzone. To właśnie tutaj tak naprawdę rozpoczyna się niezwykła przygoda Marka Watneya, obecnie jedynego mieszkańca Marsa.

Większość osób w takiej sytuacji załamało by się i myślało jedynie o zbliżającej się śmierci. Na szczęście Mark zręcznie wyłamuje się z tych stereotypów i zaraz po ocknięciu stara się ogarnąć zaistniałą sytuację, która nie wygląda najlepiej. Zero perspektyw na ratunek, opustoszała, zniszczona baza, znikome zapasy pożywienia, wody i tlenu. To jednak nie zniechęca bohatera, tylko staje się jego siłą napędową, aby przetrwać. Co więcej w dalszych planach nie chodzi już tylko o przetrwanie, ale o ucieczkę z tej przeklętej planety. Po tym incydencie i nawiązaniu kontaktu z Markiem oczy całego świata zostają zwrócone na niego. Wszyscy chcą mu pomóc w powrocie do domu, w nieubłaganej, śmiertelnej grze, w której stawką jest jego życie. Pieniądze nie grają już roli. Liczy się, aby jeden z zagubionych astronautów szczęśliwie powrócił do swoich.

W moim przekonaniu Marsjanin jest bardzo interesującą książką, a wydarzenia w niej zawarte mogły by wydarzyć się naprawdę. Sama konwencja odbiega od standardowej powieści. Mamy tutaj do czynienia z zapiskami z każdego marsjańskiego Sola, które umiejętnie przeplatają wydarzenia opisywane na Ziemi. Jest to bardzo dobre zagranie ze strony autora. Dzięki temu zabiegowi czytelnik nie jest bombardowany wydarzeniami wyłącznie z czerwonego globu, a posiada pełen zarys wydarzeń, które dzieją się równolegle na Ziemi. Nie jest to nużące i sprawia, że książkę chce się czytać. Bardzo dobrze została tutaj ukazana terminologia kosmiczna dotycząca urządzeń, czy też skomplikowanych reakcji chemicznych. Widać po tym, że autor dokładnie przygotował się do napisania tego dzieła. Co ważne, jest to napisane językiem bardzo przystępnym, który nikogo nie odrzuci. Przedstawiona bardzo interesująca fabuła w połączeniu z niezwykłym bohaterem jakim jest Mark Watney wywołują u czytelnika efekt „ jeszcze jednej strony”.

Rzeczą, do której mogę się doczepić jest okładka książki, która osobiście bardzo mnie irytowała. Sama faktura, jak i estetyka są dobrze dobrane do tytułu, jednakowo jest ona strasznie cienka. W połączeniu z formatem oraz równie delikatnymi stronami trzeba uważać podczas czytania, aby niczego nie uszkodzić. Nie umniejsza to jednak jej wartości fabularnej. W tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Akurat za dołączony plakat, jak i makietę kasku kosmicznego. Bardzo ciekawe gadżety, które są miłym dodatkiem do książki i świetnie do niej pasują. Na samym końcu chciałbym jedynie przypomnieć o realizowanym na podstawie książki filmie. Serdecznie polecam zakup i lekturę Marsjanina, gdyż takich przygód nie da się przeżyć w naszej ziemskiej atmosferze.

Ocena: 10/10

Krzysztof Chodara

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Akurat.

logo Akurat