Wydawnictwo Studio JG wydaje bardzo interesującą light novel Log Horizon wpasowującą się w trend historii uwięzienia w wirtualnej rzeczywistości. Tym razem jednak mowa będzie o mandze, ale nie jako adaptacji książki. Log Horizon. West Wind Brigade opowiada może i o znanych wydarzeniach, ale z perspektywy Sojiro Sety i jego gildii (tytułowej West Wind Brigade). Autorem historii jest Mamare Touno (ten sam, który napisał light novel) natomiast za rysunki odpowiada artysta o pseudonimie Koyuki. A czy wy dacie się wciągnąć do „Elder Tale”?

„Elder Tale” to bardzo popularna gra typu MMORPG o długoletniej historii. Nic więc dziwnego, że wielu fanów z niecierpliwością czekało na dodatek o nazwie „zagospodarowanie noosfery”, do tego z okazji owego dodatku dołączyło także wielu nowych graczy. Jednak po aktualizacji okazało się, że wszyscy uczestnicy zostali wciągnięci do świata gry. Nie trzeba chyba dodawać, że bez możliwości wylogowania. Oczywiście wiele osób było przerażonych tą sytuacją, poza Sojiro, który był niesamowicie podekscytowany faktem trafienia do ukochanej gry. W ten sposób poznajemy głównego bohatera. Chłopak ma cokolwiek beztroskie podejście, jednak szybko orientuje się jakie problemy mogą się wiązać z nową rzeczywistością i jak na prawdziwego mistrza gildii stara się chronić swoje podwładne i troszczyć o nie. A nawet chronić ich obiady! Jego gildia jest typowo kobieca (plus jeden transwestyta o ile się nie mylę) w związku z tym nazywana jest jego „haremem”. Początkowo poznajemy lepiej tylko kilkoro jej członków m.in. spokojną i zrównoważoną Nazunę, która kiedyś razem z Sojiro należała do legendarnej grupy  Debauchery Tea Party (należał do niej także Shiroe) czy bardziej charakterną Isami.

Omawiając ten tom nie sposób uciec od porównania go do light novel. Dobra wiadomość jest taka, że nie jest niezbędna znajomość fabuły z książki, aby rozumieć czego dotyczy akcja. Jedynie co wówczas się traci to subtelne nawiązania np. do Shiroe. Fabuła początkowo jest taka sama – wrzucenie do świata gry i próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości. Jednak w mandze akcja dzieje się o wiele dynamiczniej, świat i sposób jego funkcjonowania przedstawiony jest podczas wydarzeń, a nie z opisów. Wynika to także z zupełnie różnych charakterów głównych bohaterów. Shiroe to strateg, który wszystko poddaje analizie, stara się przewidywać przynajmniej kilka kroków na przód. Dodatkowo jest raczej zamknięty w sobie, więcej można dowiedzieć się z opisów jego myśli niż z jego akcji. Natomiast Sojiro jest o wiele bardziej otwarty, czasem działa pod wpływem impulsu, nie do końca zastanawiając się nad konsekwencjami. Najważniejsze jednak są dla niego jego towarzyszki. Bardzo ciekawa w mandze jest postać Sary – NPC (Non Player Character), mieszkanki tego świata (tuziemki), a więc nie będącym wciągniętym do gry graczem. W pierwszym tomie light novel element kontaktów z tuziemcami nie był zbyt mocno rozbudowany.

Mimo, że pierwszy tom jest właściwie dopiero wstępem do historii, zdążyło się wydarzyć już bardzo wiele. Widać już na jakim tle może dochodzić do konfliktów, pokazane są pierwsze problemy funkcjonowania w nowym świecie a także można już co nieco poznać charakter bohaterów. Tomik czyta się szybko, wciąga niesamowicie. Bardzo zgrabnie łączy w sobie zarówno elementy humorystyczne takie jak wpatrzony w Sojiro haremik jak i poważniejsze dotyczące tego, że w grze należy się strzec nie tylko potworów.

Obwoluta tomiku imituje styl okładek z light novel. Na zielonym tle z delikatnie zarysowanymi budynkami i elementami krajobrazu zamieszczono Sojiro i kilkoro członków jego gildii oraz Sarę. Mimo wykorzystania niewielu kolorów prezentuje się to bardzo ładnie, chociaż nie jestem fanką podobnych okładek mang i light novel. Wewnątrz za to można znaleźć kilka stron w pełnym kolorze. Wydanie jest bardzo ładne, nie znalazłam w nim też błędów. Dobrym posunięciem moim zdaniem było pozostawienie oryginalnych nazw m.in. gildii.

Mangę polecam czytelnikom light novel, gdyż spojrzenie na „Elder Tale” z perspektywy Sojiro jest bardzo odświeżające, jest to zupełnie nowa historia. Ponadto zachęcam także tych, którzy jednak wolą mangi niż książki, gdyż jest to moim zdaniem jeden z lepszych tytułów o wciągnięciu do świata gry. Fabuła naprawdę porywa. Tylko musicie uważać, by nie wciągnęła was za bardzo, żebyście również i wy nie utknęli w „Elder Tale”…

Ocena 8/10

Magdalena Ostrowska

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Studio JG.