Na otwarcie weekendu z udziałem Magdaleny Kozioł – autorką serii 52 kolory życia – serdecznie zapraszamy do udziału w konkursie, który tak jak ten weekend i książki Pani Magdy skupiać się będzie wokół barw! Zadanie jest proste, a nagrody przygotowane przez autorkę z pewnością przyniosą zwycięzcy wiele radości – życzymy więc powodzenia i dobrej zabawy! 🙂
Nagrody: egzemplarze książek „52 kolory życia Tom I” + „52 kolory życia Tom II” + niespodzianka 😉
Zadanie konkursowe:
Opisz, który kolor jest Ci najbliższy i dlaczego właśnie ten?
Zgłoszenia konkursowe możecie:
1. napisać w komentarzu pod konkursem
2. pozostawić pod postem konkursowym na naszym profilu na FB: Kosz z Książkami
3. przesłać drogą mailową na: redakcjakztk@gmail.com.
Zgłoszenia zbieramy do 28. listopada do północy.
Zachęcamy do odwiedzenia strony i profilu Magdaleny Kozioł:
https://www.facebook.com/52koloryzycia/?fref=ts
Wśród nadesłanych odpowiedzi redakcja Kosza z Książkami wybierze zwycięskie po zamknięciu konkursu, wyniki zostaną opublikowane po 28 listopada w Konkursach oraz na profilu na FB. Za wysyłkę nagród odpowiada redakcja Kosza z Książkami. Wybór Redakcji jest subiektywny i nie podlega dalszej dyskusji. Wysyłając do nas pracę na konkurs, zgadzasz się na jej publikację na łamach Kosza z Książkami.
Moim ulubionym kolorem jest burgund. Jest to barwa osób towarzyskich, zmysłowych i lubiących podróże. Czyli cała ja! Uwielbiam spędzać czas ze znajomymi, a szczególnie gdy wybieramy się na wycieczki i zwiedzamy obce nam miejsca.
Moim ulubionym kolorem jest zielony bo to kolor nadziei ,,, lepszego jutra dla mnie ten kolor jest jedną wielką tajemnicą, która sprawia że gdy jestem w jego otoczeniu czuję się odprężona i ” łykam oraz pochłaniam ” od niego bijącą pozytywną energię,,,
Czarny, bo kojarzy mi się z ciemnością, rozkoszą, mrokiem, tajemnicą i nocą.
Niebieski, bo jest intensywnym i królewskim kolorem.
Zielony, bo bywa jadowity, jest kolorem zazdrości, wyższości oraz uspokaja.
Jeśli miałbym wybór pragnąłbym iść do ślubu w pomarańczowym garniturze. Marzyłbym o upojnej nocy z ukochaną małżonką w pokoju pełnym pomarańczowych tulipanów i spodniach pomarańczowych (miałem czerwone). Pomarańcz budzi we mnie radość, spokój i zawsze uśmiech na twarzy.
Biały bo to kolor niewinny po za tym mozna na nim wszystko zapisac i z uplywem czasu nabiera innych barw to tak jak w zyciu najpierw rodzi sie dziecko niewinne kolor bialy pozniej jest milosc jest czerwony a nastepnie konczy sie zycie jest czarny wiec bialy jest poczatkiem wszystkiego i on jest moim ulubionym kolorem najblizszy sercu .
Kolor, który jest mi najbliższy to fuksja. Przypomina mi o moim radosnym dzieciństwie, koi moje zmysły i równocześnie rozwesela. Nie muszę się z nim odnosić, jest mój mój mój.
„ Pstryk! Światło rozbłysło z ażurowej lampy, stary fotel rzucił cień na różową ścianę a na stoliczku parzy się już pomarańcza z brandy. Chłodny, zimowy czas, zza okna widać coraz większe zaspy śniegu a ja wtulona w pudrowo-różowy koc, w szarej piżamie z obowiązkowo długimi, słodko-różowymi skarpetami odpoczywam, pogrążona w długiej lekturze.”
Dając upust iście zaróżowionej wyobraźni, pewnie Was nie zaskoczę 😉 Bliskim mojemu sercu jest właśnie kolor różowy a szczególnie pudrowy róż. Z tak licznej palety kolorów, wybrałam ten, ponieważ wprawia mnie w dobry nastrój, uspokaja i dodaje chęci do działań. Drobne akcenty w stroju, pomieszczeniu, na mieście i od razu człowiek lepiej funkcjonuje wśród tak miłych dla oka pastelowych barw. Czuję się śliczną, delikatną kobietą z uczuciami i optymistycznymi myślami a na nosie brakuje mi już tylko „różowych okularów”. Cóż… załóżmy: kolor „przypięty” do człowieka, tworzy jego wizytówkę. Moją wizytówką jest delikatność, uczuciowość i lekkość. Poza tym, chciałabym kiedyś usiąść w przytulnym, pokoju z różowym kubkiem i skarpetkami po kolana, czytając książkę i mieć chwilę da swoich „różowo-pozytywnych” myśli! 😉
Uwielbiam burgund, to według mnie nieoczywisty, enigmatyczny a jednocześnie pełen namiętności kolor. Potrafi nadać klasy i szyku, skupić spojrzenia, nie będąc jednak wulgarnym. Mówi się o nim „wino poetów”, stanowi głębię i wprowadza mistykę, gdziekolwiek się pojawia. Zawiera mnóstwo emocji i zmysłowości, zawsze marzyła mi się sypialnia w tej barwie, połączona z klasycznym wystrojem. Kiedy noszę ubrania w odcieniach burgundu, zawsze czuję się pewniejsza siebie i chętniej podejmuję wyzwania, jakby wydobywał ze mnie pokłady nieodkrytej determinacji.
Najbliższy jest mi kolor czerwony… To barwa pasji i namiętności, energii do działania oraz radości 🙂 Kojarzy się również z miłością, a tej w moim życiu nie brakuje: odczuwam ją do Narzeczonego, rodziny, przyjaciół, czworonożnych pupili, swojej pracy (i zarazem pasji) i po prostu do życia! Wreszcie, czerwony to kolor słońca, które uwielbiam i które dodaje mi życiodajnej siły – zawsze śmieję się, że działam na baterie słoneczne 😉
Błękit pruski, bo czuję jak wyraża się w nim esencja niebieskości. Można go dojrzeć we wszystkich cieniach innych barw. Dla mnie jest kolorem przestrzeni, głębią w której można się zgubić, nie- miejscem jak gwieździste niebo, czy mityczny kosmos bez czasu.
Kolor biszkoptowy. Taki ciepły i delikatny. Uspakajający i relaksujący. Kocham morze i piasek, a właśnie biszkoptowy kojarzy się z piaskiem i ciepłem. Kocham zwierzęta, a zwłaszcza psy, a tam kryje się lablador w kolorze biszkoptowym. Biszkoptowy ciepły to jak ciepłe oświetlenie przy którym możemy czytać ulubioną książkę.
Uwielbiam ten kolor, ponieważ kojarzy mi się z wypoczynkiem i relaksem, beztroską i całkowitym odprężeniem.
Moim ulubionym kolorem jest biel. Czemu? Bo wnętrza z dominującym kolorem białym są przytulne, białe, letnie sukienki przepięknie podkreślają opaleniznę, białe obrusy dodają elegancji wszystkim świętom rodzinnym, krystalicznie biały śnieg skrzy się na tysiące innych kolorów,a biała wata cukrowa wygląda jak obłoczek. Kwitnące wiśnie dzięki bieli są delikatne i eteryczne, z białej gipsówki tworzy się pięknie wianki ślubne, a białe konwalie czarują mnie swoim zapachem. Białe ręczniki wprowadzają namiastkę hotelowego luksusu do domu, śnieżnobiały uśmiech przyciąga spojrzenia płci przeciwnej, a nic tak dobrze nie smakuje z ulubionego kubka jak ciepłe mleko.
Moim ulubionym kolorem jest szary. W zależności od nastroju postrzegam go jako wesoły lub smutny. Pasuje do wszystkiego, jest klasyczny i minimalistyczny, a poza tym wnosi spokój i harmonię. Wspaniale komponuje się zarówno z bielą i czernią, jak i innymi kolorami. Jest niezastąpiony i niedoceniany, a ja dostrzegam w nim coś, czego nie widzą inni.
Moim ulubionym kolorem jest szary, symbolizuje on moje życie które nie jest ani czarne ani białe, a już na pewno nie kolorowe. Kolor szary jest utożsamiany ze mną jako bym była zagubiona wśród wszystkich kolorów, jakbym była cicha i spokojna, czyli dokładnie taka jaka jestem.
Najbliższym mi kolorem jest kolor czarny. Czarny zawsze kojarzył mi się z ciemnością, tajemniczością i w pewien sposób też taka jestem. Interesuję się bardzo dziwnymi, strasznymi (dla innych) rzeczami – to jest ciemność, a moja tajemniczość objawia się tym, że jestem bardzo zamkniętą w sobie osobą . „Mój kolor” towarzyszy mi humorze, ponieważ uwielbiam czarny humor i żartuję w ten sposób bardzo często. Zewnętrznie również „jestem czarna”, w mojej szafie dominuję kolor czarny.
W tym kolorze zatopiona, czuję się błogo, bezpiecznie.
W tym kolorze każdy inny wygląda niemal bajecznie.
Ten kolor mnie uspokaja, koi nerwy, głaszcze duszę…
Ten kolor dostarcza wrażeń przyjemnych i wielu wzruszeń…
Każdy jego odcień cieszy. Każda plameczka – zniewala.
Każdy skrawek w tym kolorze rozbitą duszyczkę scala.
Obcowanie z nim terapią jest najlepszą dla rozterek.
No i zdrowo jest mieć wokół owego koloru wiele…
O czym mówię? O zieleni! Tej najświeższej i wiośnianej,
tej dojrzałej w pełni lata i tej lekko zmarnowanej,
co jesienią się objawia jak ostatni zew przyrody…
Ten kolor jest najwspanialszy – boski, pyszny, wiecznie młody!
Mam w ogródku swą enklawę zatopioną w nim na amen
i tam odpoczywam cudnie, spędzam chwile roześmiane,
doskonale się tam czuję i pełną piersią oddycham –
zieleń jest taka kojąca, przyjazna, miła i cicha…
P.S.
A mój mąż, jeśli spytacie, na pewno też Wam dopowie,
że jego zdaniem od dawna mam całkiem zielono… w głowie! 😀
Serdecznie gratulujemy wygranej w konkursie! 🙂
Mnie najlepiej charakteryzuje barwa zazdrości, oznaczaąca rozwód i zaniechanie.
Niestety, nie potrafię pojąć, dlaczego do koloru ŻÓŁTEGO, zwłaszcza przy symbolice kwiatów, przyklejono tak niewdzięczną metkę. Przecież żaden inny odcień nie jest tak energiczny, promienny, dzielący się radością, jak ciepły słoneczny bądź delikatny cytrynowy. Stąd też moje zamiłowanie do tej palety barw, które w sporym stopniu przedkłada się na moje życie.
◦ Mam żółte ściany w pokoju, malowane farbą o wdzięcznej nazwie „Dolina słoneczników”.
◦ Do szkoły podstawowej chodziłam z piórnikiem o kształcie uśmiechniętej, żółciutkiej kaczuszki.
◦ Wszystkie pilne materiały, ważne dokumenty trzymam tylko i wyłącznie w promiennie maślanych teczkach.
◦ Nie wyobrażam sobie lata bez naturalnych lodów o smaku wanilii (a nie tam żadnych podarabianych śmietankowych!).
◦ Na biurku, w centralnym miejscu leżą karteczki samoprzylepne w kształcie okrągłych słoneczek.
◦ Od niedawna, w ramach podjęcia pojedynku z nadchodzącą zimą, zaczęłam nosić rękawiczki – grube, w zielono-cytrynowe wzorki.
Chociaż biorąc pod uwagę wszystkie wymiary ludzkiego życia, wymienione przeze mnie elementy stanowią malutki procencik, ot niewiele znaczące drobnostki. A jednak to dzięki nim uśmiecham się niezależnie od brzydkiej, niezachęcającej do wyjścia, pogody, masy obowiązków do wykonania na wczoraj oraz na myśl o wszystkich pilnych sprawach, o których, choć nie chcę, muszę pamiętać. Wiadomo, że nie zawsze łatwo jest nabrać optymizmu – niektóre dni potrafią przyszpilić do łóżka, ale mimo to zawsze znajdę w sobie garstkę energii, która w zestawieniu z moją jasnożółtą codziennością potrafi postawić mnie na nogi i naładować do całego dnia wrażeń. 🙂
Uwielbiam wręcz kocham wszystkie kolory bo to one tworzą moje życie barwnym jednak faworytem który skradł moje serce jest kolor lawendowy ponieważ wycisza mnie,poprawia moją koncentrację,Jest kolorem wolności i przestrzeni to właśnie kojący i wyciszający fiolet pobudza mnie do tego, by oderwać się od szarej codzienności i poszukać czegoś więcej, czegoś, czego nie można zmierzyć, zważyć, ani kupić w żadnym sklepie.
Najbliższym mi kolorem jest kolor pomarańczowy. Kiedyś go nie cierpiałam ale z czasem zaczęłam widzieć w nim wiele pozytywnych emocji. Odkąd za dzieciaka poprosiłam rodziców o przemalowanie mojego pokoju na pomarańcz zaczęłam częściej się uśmiechać. Ten kolor wywoływał na mojej buzi uśmiech i same ciepłe i radosne skojarzenia. Można by rzecz, że to mój szczęśliwy kolor, bo jadąc na porodówkę zmywałam szybciutko moje pomalowane na wściekły pomarańcz paznokcie. Kiedy po raz pierwszy umówiłam się na randkę z moim partnerem – ojcem mojego syna, miałam na sobie pomarańczowy sweterek. Idąc na egzamin licencjacki (który zdałam śpiewająco) miałam w torebce mojego pluszaka tygryska – również pomarańczowego – na szczęście. Także chyba nie ma drugiego tak bliskiego dla mnie koloru. 🙂
Odkąd pamiętam moim ulubionym kolorem był fioletowy. Zawsze kojarzył mi się z pewną tajemnicą, kreatywnością z czymś nieoczywistym i niebanalnym.. Odpowiadając jednak na pytanie, który kolor jest najbliższy koniecznym będzie podzielenie się pewną prywatą.. Chłopak na naszą 3randkę zaprosił mnie na działkę, a tam pole konwalii… Drobne, pachnące i wszystkie da mnie 😉 Nie chciał zrywać abyśmy dłużej mogli się nimi cieszyć. Od tamtej pory i on i konwalie są mi tak samo bliskie.
🙂
ZIELONY to kolor nadziei i życia,lubię patrzeć na różne odmiany zieleni,budzące się wiosną trawy ,liście mają kolor jasny,potem latem ciemniejszy a jesienią wręcz zielono-szary ,zawsze zieleń przypomina mi przemijające życie i nadzieję bez której czxłowiek zapewne nie mógłby istnieć
Kolory mają duszę i energii wiele, czasem są wrogami, zwykle to przyjaciele. Skojarzeń niosą tysiące, bo żółty to słońce, wakacje, szum morza, gdy nastaje rano. Czerwony to truskawki, te z bitą śmietaną. Zielony las pachnący szyszkami, sosnowy. Różowy gęsty kisiel mocno owocowy. Lecz dla mnie tylko jeden przesłania świat cały, niebieski, jak oczka córeczki, co właśnie się śmiały 🙂