Tematyka Apokalipsy była już nie raz poruszana w fantastyce. Ukazana na wszystkie możliwe sposoby, ze wszystkimi możliwymi klęskami żywiołowymi, wojnami, etc. wydawałoby się więc, że nic odkrywczego na jej temat nie można powiedzieć. Tu właśnie pojawia się Michał Gołkowski znany z książek z cyklu „S.T.A.L.K.E.R.” oraz „Stalowe szczury” i jego nowa powieść – Komornik.

Apokalipsa w tej historii jest bardzo biblijna. I to dosłownie, bo dzieje się dokładnie to co opisał święty Jan w swoich księgach. Pojawiają się Jeźdźcy Apokalipsy, ziemia jałowieje, płyną rzeki krwi, zmarli powstają, i tak dalej i tak dalej. Tylko, że poczciwy Jan nie przewidział wszystkiego. Po pierwsze – że ludzi będzie aż tyle, po drugie – że tak bardzo rozwinie się technologia. Rydwan w końcu auta nie dogoni… Całość zaczęła się niepokojąco przedłużać toteż „Góra” się zdenerwowała i powołała do życia Aniołów Apokryficznych, by wszystko przyspieszyć. Ci okazują się niepokojąco ludzcy i zamiast się w tym wszystkim babrać wynajmują podwykonawców – tytułowych Komorników, których rekrutują wśród ludzi. Dostają oni część anielskich mocy, nietykalność a w zamian mają zbierać dług w postaci ludzkiego życia.

Ezekiel Siódmy jest właśnie takim Komornikiem. Dostał propozycję właściwie nie do odrzucenia, dopiero później rozumiejąc jak bardzo został oszukany przez Anioła Śmierci Azraela. Niby moce jakie uzyskał powinny sprawić, że jego praca będzie łatwa i szybka, ale jak wiadomo byłoby to za proste. Bo ludzie się przystosowują, uczą się jak żyć w tym apokaliptycznym świecie. Ludzie nie chcą się poddać, chcą żyć i są gotowi o to życie walczyć nawet jeśli praktycznie nie mają szans na wygraną.

Niewątpliwym plusem są bohaterowie powieści. Ezekiel jest twardą postacią, która wykonuje swoje obowiązki, jednak nie robi tego na ślepo jak niektórzy inni Komornicy. Ma swoje problemy, wątpliwości, ale też nie roztkliwia się nad sobą. Teoretycznie powinien być znienawidzony przez innych – w końcu jest wysłannikiem Aniołów, którego zadaniem jest zabijanie. Jednak podejście ludzi jest bardziej pragmatyczne, w końcu współpracując z nim można coś uzyskać, a cóż praca jak praca. O zaufaniu raczej nie ma mowy, jednak współpraca by osiągnąć wspólny cel, czemu nie? To również pokazuje podejście Ezekiela. Obiecano mu nietykalność, ale zawsze, gdy będzie nagminnie łamał przepisy, można mu ją odebrać, co właśnie miałam wrażenie, że może mu grozić za niektóre jego wybryki. Również postaci poboczne, nawet jeśli pojawiają się tylko na chwilę, są bardzo wyraźnie zarysowane z własnym charakterem, problemami, życiem.

Świat przedstawiony jest bardzo ponury, wręcz straszny. Jednak czego się spodziewać, po rzeczywistości, w której panuje Apokalipsa? Gołkowski bardzo dobrze potrafi oddać klimat postapokaliptyczny, umiejętnie opisując pozostałości po cywilizacji oraz różne podejście ludzi do nadchodzącego końca. Zdecydowanie Komornik nie jest to książką dla osób wrażliwych. Autor operuje niezwykle barwnym językiem opisując okropieństwa jakich świadkiem jest bohater. Oznacza to wiele brutalnych, krwawych opisów, w tym także śmierci dzieci. Nie są może aż tak plastyczne by wywoływać obrzydzenie i wstręt, jednak niejednokrotnie czytałam niektóre akapity z pewnym przerażeniem. Czytelnicy mający doświadczenie z tytułami postapokaliptycznymi nie powinny mieć z tym tytułem problemu. Za to na pewno nie powinny po nią sięgać osoby głęboko religijne i wrażliwe na tym punkcie – autor bowiem balansuje na granicy obrazoburstwa i bluźnierstwa, zwłaszcza w temacie świętych, gdyż do nie do końca miłych aniołków fantastyka już przyzwyczaiła. Porównuje się go w tym względzie do cyklu inkwizytorskiego Jacka Piekary czy anielskiego Mai Lidii Kossakowskiej. Lepiej co wrażliwsze osoby uprzedzić w tym temacie, żeby nie było takiej sytuacji, jak w przypadku słynnej recenzji zamieszczonej w „Frondzie” (sam Michał Gołkowski udostępnił ją na swoim profilu na Facebooku), której autor najwidoczniej nie wiedział po jaką książkę sięga ani nie do końca chyba rozumie jakimi prawami rządzi się fantastyka.

Pomysł na fabułę jest moim zdaniem bardzo interesujący. Akcja jest wartka, jednocześnie nie gnając na oślep do przodu – na wszystko jest czas i miejsce. Wydarzenia urywają się w pewnym momencie, dosłownie zmuszając po sięgnięcie po kolejny tom. Całość sprawia bardziej wrażenie zbioru opowiadań powiązanych ze sobą. Książkę można śmiało polecić fanom dobrej, mocnej fantastyki w klimatach postapokaliptycznych.

Ocena: 8/10

Magdalena Ostrowska