Idealny stan autorstwa Brandona Sandersona to bardziej dłuższe opowiadanie niż powieść. Ma jedynie 84 strony i czyta się je bardzo szybko. Mimo wszystko jestem bardzo zadowolona, że wydawnictwo Mag podjęło się wydania. Jest to bowiem bardzo intrygująca historia rodem z Matrixa.

Kairominas jest żywozrodzonym. Oznacza to, że jest w swoim świecie, czy jak to określa się w historii – stanie, jedynym „prawdziwym” człowiekiem. Cała reszta to jedynie symulacja komputerowa powstała specjalnie dla niego. Wszystko aby się nie nudził i ciągle miał nowe wyzwania. W związku z przeludnieniem zdecydowano się, że mózg człowieka będzie przenoszony do słoja, który połączony z komputerem będzie tworzył świat tylko dla niego, idealnie współgrający z charakterem danej osoby. Czyli każdy będzie mógł być inny, w zależności od preferencji. Bohater należał np. do świata fantastycznego, w którym istniała magia. Prawdy o swoim pochodzeniu dowiedział się w wieku 50 lat, nie przejął się tym jednak zbytnio tylko nadal kontynuował swoje dzieło zjednoczenia królestw. Jego porządek zakłóciło jedynie jedno – Wode, czyli osoby zarządzające systemem, chcieli by miał potomstwo i wymagali, by spotkał się z inną żywozrodzoną w neutralnym stanie.

Nie chcę zdradzać więcej z fabuły, by nie psuć radości z czytania. Przyznam jedynie, że autorowi udało się na końcu mnie zaskoczyć. Tak samo jak głównego bohatera.

Idealny stan wydało, jak już wspomniałam, wydawnictwo Mag. Twarda oprawa, wszyta zakładka, ciekawa okładka – mimo krótkiej formy widać, że bardzo przyłożono się do wydania. Swój egzemplarz kupiłam w pakiecie z Legionem, więc niejako był gratis, ale można je kupić także oddzielnie.

Książkę polecam zarówno fanom Sandersona (choć oni zapewne polecenia nie potrzebują i dawno ją przeczytali) oraz tym, których interesują intrygujące i dające do myślenia historie. Na pewno po lekturze każdy się zastanowi, czy istnieje coś takiego jak „idealny stan”.

P.S. Zainteresowanych po przeczytaniu Idealnego stanu odsyłam do strony drogakrolow.pl, gdzie wstawiono fragment, który autor usunął z zakończenia wraz z wyjaśnieniem dlaczego się na to zdecydował. Nie warto czytać go przed samą opowieścią, zdradza za dużo i zepsuje czytanie!

Ocena 7/10 (bo za krótkie!)

Magdalena Ostrowska