Serii o Harrym Potterze chyba nie trzeba nikomu przedstawiać – w końcu kto nie słyszał o Chłopcu Który Przeżył? Pomimo zakończenia magicznego cyklu o jego przygodach, nie tak dawno świat obiegła wiadomość o powstaniu kolejnej, ósmej historii – tym razem w formie sztuki teatralnej, a także wydanego na papierze scenariusza dla tych fanów, którzy nie są w stanie pojechać do Londynu, aby zobaczyć Przeklęte Dziecko. Trzeba przyznać, że brzmi to dosyć ciekawie… ale czy to był na pewno taki dobry pomysł? Zapraszam do lektury recenzji scenariusza.

Wszystko zaczyna się tam, gdzie zostawiliśmy naszych bohaterów kończąc Insygnia Śmierci – dziewiętnaście lat po pokonaniu Voldemorta, na peronie 9 3/4. Raz jeszcze obserwujemy jak bohaterowie serii żegnają się ze swoimi wyruszającymi do Hogwartu dziećmi – tym razem jednak widzimy także tego następstwa. Zgodnie ze swoimi obawami Albus Severus Potter trafia do Slytherinu, co staje się powodem niechęci i odrzucenia ze strony rówieśników. Chłopiec staje się kiepsko radzącym sobie w szkole wyrzutkiem, przyjaźniącym się jedynie ze synem Draco Malfoya, Scorpiusem.  Wyraźnie odbija się to również na jego relacjach z ojcem, z którym coraz trudniej jest mu znaleźć wspólny język. Dodatkowo, w tym burzliwym dla bohaterów okresie, okazuje się, że Ministerstwo Magii przejęło zmieniacz czasu, który pozwala cofać się w czasie o całe lata. Ta szokująca nowina skutkuje wizytą Amosa Diggory’ego w domu Potterów, który domaga się użycia magicznego urządzenia, w celu uratowania jego zmarłego syna, Cedrika. Harry oczywiście odmawia, zdając sobie sprawę z olbrzymiego ryzyka związanego ze zmianą tak odległej przeszłości. Niestety, rozmowa zostaje podsłuchana przez Albusa, który postanawia ukraść zmieniacz czasu i z pomocą Scorpiusa własnoręcznie uratować Cedrika.

harry-potter-i-przeklete-dziecko-2

Jak łatwo się domyślić, dwójką najważniejszych bohaterów są zdecydowanie Albus i Scorpius. O ile ten pierwszy bywa czasami odrobinę irytujący, to trzeba przyznać, że młody Malfoy jest postacią wyjątkowo udaną – gdybym musiała wybrać z całej historii jeden, najlepszy jej element to zdecydowanie byłby to ten bohater.  Niestety w pozostałych przypadkach tak dobrze już nie jest. Nowych bohaterów jest niewiele, a na dodatek są oni przedstawieni tak schematycznie lub mają tak małe role do odegrania, że tak naprawdę trudno o nich cokolwiek powiedzieć. Najgorzej jednak ma się sytuacja tych postaci, które już znamy z książek, ponieważ albo w historii w ogólnie się nie pojawiają (jak na przykład Teddy Lupin, na którego wielu fanów z pewnością czekało), albo kompletnie nie przypominają dawnych siebie. Naturalnym jest, że czyjaś osobowość może ulec pewnym zmianom w ciągu tak długiego okresu jakim jest dziewiętnaście lat, jednak w Przeklętym Dziecku nie można tego w ten sposób wytłumaczyć – zarówno zachowanie jak i sposób wypowiadania się po prostu w żaden sposób nie pasują do bohaterów. Harry jako fatalny ojciec, który boi się gołębi i posiada szczęśliwy kocyk, Ginny zabraniająca słodyczy swojej rodzinie, Hermiona, która bystrą osobą zdecydowanie nie jest, a do tego wykazuje się ogromną nieodpowiedzialnością czy Ron, który został boleśnie wręcz spłycony i zapewne miał być postacią komediową – to zaledwie przedsmak tego, co czeka czytelnika podczas lektury.

harry-potter-i-przeklete-dziecko-3

Co się zaś tyczy samej historii to również pozostawia ona wiele do życzenia. Wątki czy sceny, które rzeczywiście mogły mieć spory potencjał, nie zostały należycie wykorzystane i co gorsza utonęły w morzu nielogiczności, jakich jest tutaj pełno. Zasady kanonu są wielokrotnie łamane, fabuła pełna niedociągnięć i nieraz nieco wymuszona, a wiele rzeczy zwyczajnie nie powinno się w niej znaleźć.  Do tego dochodzą takie elementy jak bekanie po eliksirze wielosokowym, granaty pod postacią dyniowych  pasztecików, ręce pani sprzedającej słodycze w pociągu, które nagle zmieniają się w szpikulce czy tego typu didaskalia:

DRACO wchodzi na podium i staje u boku GINNY. To scena niczym z filmu o Spartakusie.

To wszystko sprawia, że lektura, zamiast sprawiać przyjemność, pozostawia jedynie niesmak, a całość wypada po prostu słabo.

W tym miejscu należałoby też tradycyjnie powiedzieć kilka słów odnośnie samego wydania, zwłaszcza, że jest ono na zdecydowanie wysokim poziomie. Piękna okładka, a wewnątrz dobry jakościowo papier, drobne ozdoby, duża czcionka ułatwiająca czytanie, a także dodatkowe informacje o obsadzie i autorach, które kończą tom – na prawdę jest tutaj co chwalić. Szkoda tylko, że treść nie jest w stanie temu dorównać.

harry-potter-i-przeklete-dziecko-4

Krótko mówiąc, Przeklęte Dziecko stanowi kontynuację, którą można nazwać jedynie nieudaną. Historii brakuje tej znanej nam, niepowtarzalnej magii i klimatu, a niespójności w fabule i niewiarygodne zachowania bohaterów to zbyt dużo, by można to było zignorować. Niektórzy fani serii o Harry Potterze porównują tę kontynuację do kiepskiego opowiadania  fan fiction. Niestety muszę tutaj przyznać im rację.

Ocena: 3/10

Kinga Glanc